Czytelniczka "Głosu Pomorza" pojechała na plażę do Łeby. Kobieta jednak nie miała jak wrócić do domu, bo autobus nie pojawił się na łebskim przystanku.
- Jestem mieszkanką Słupska, wybrałam się z przyjaciółką do Łeby na plażę z samego rana (w czwartek 18 sierpnia - dop. red.) - napisała do nas na [email protected] pani Gabrysia. - Zaraz po przyjeździe sprawdziłyśmy sobie autobus powrotny. W sumie w ciągu dnia były cztery kursy, my wybrałyśmy ten o godzinie 17:50.
Gdy byłyśmy już wieczorem zmęczone, chcące tylko trafić do domu, okazało się, że tego autobusu po prostu nie ma! Z rozmów na dworcu usłyszałam, że to nie pierwszy raz, kiedy autobus nie przyjechał, popytałam znajomych, którzy powiedzieli mi to samo. To jest autobus widmo, PKS wprowadza ludzi w błąd, na stronie internetowej również figuruje ten autobus. Następny jest o godzinie 20.25, szybszą opcją wtedy było tylko busem do Lęborka, a stamtąd SKM-ką do Słupska. Tak się nie robi.
Postanowiliśmy wyjaśnić sprawę pojawiającego się i znikającego autobusu.
- Dokładnie sprawdziłam rozkład jazdy - mówi Ilona Słaby, rzecznik prasowy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Słupsku. - Na rozkładzie, również tym, który jest w Łebie (rzecznik miała własną fotografię tablicy - dop. red.), przy godzinie odjazdu znajduje się krzyżyk i literka a. Oznacza to, że autobus kursuje w wakacje, ale wyłącznie w dni świąteczne. Autobus ten po prostu w czwartek nie mógł się pojawić.
Nasza czytelniczka twierdzi, że na rozkładzie jazdy nie zauważyła krzyżyka. - Trzeba ją wymienić, bo wprowadza pasażerów w błąd. - mówi kobieta. - Te oznaczenia są nieczytelne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?