Na łamach Głosu nieraz opisywaliśmy zaniedbane miejsce w ścisłym centrum Stargardu. Dwie ostatnie przedwojenne kamienice przy ulicy Piłsudskiego (nieopodal netto) i ich otoczenie to czarna plama na mapie miasta. Do rozbiórki przeznaczone były już przed 30 laty. Do niedawna w dużej bramie jednego z nich kwitł drobny handel. Teren dookoła zarósł zielskiem i brudem. Zakończyły się właśnie starania o zagospodarowanie tego miejsca na nowo. Na dniach wjadą tam buldożery. Zmiotą z powierzchni zrujnowane bloki i w kwietniu zacznie się budowa, której zakończenie planowane jest na listopad 2015 r. Do użytku oddane zostaną 23 mieszkania o powierzchni 27-70 m kw. i wydzierżawiona będzie część handlowo-usługowa z lokalami od 50 do 200 m kw. Obiekt, według projektu miejscowego architekta Tomasza Brejdaka, wybuduje firma Sanit.
- Pięć lat było potrzebne, by przygotować projekt - mówi Krzysztof Ciach ze stargardzkiej spółki Sanit. - Od 2009 roku staraliśmy się o tę inwestycję, w 2010 udało się wykupić grunt, w 2011 wyburzony został cały dziedziniec. Dostaliśmy pozwolenia, wkomponowaliśmy się w plan zagospodarowania przestrzennego miasta, doszliśmy do porozumienia z lokatorami i w kwietniu wchodzimy z budową.
Pod adresem Piłsudskiego 18 powstaną dwa odrębne, ale sklejone ze sobą trzypiętrowe bloki, tworzące lustrzane odbicie.
- Parter i pierwsze piętro będą miały charakter usługowo-handlowy, mini galeria, ale bez większego marketu i sklepów sieciowych - zapowiada Krzysztof Ciach. - Będzie dużo przeszkleń, cały środek i dach. Ruchome schody, olbrzymi podziemny parking, a na zewnątrz spora część zielona. Ogród będzie też na dachu. Mieszkania na II i III piętrze wpiszą się w modny trend małych lokum, najwięcej będzie 35-40 m, to kawalerki i mieszkania dwupokojowe. Największe będą mieszkania trzypokojowe, do 70 m kw.
Dwa tygodnie temu ruszyła sprzedaż mieszkań, które oddane będą w stanie deweloperskim, do wykończenia we własnym zakresie. Chętni są już na połowę. To głównie młodzi ludzie. Póki budowa nie ruszyła, możliwe są korekty w projekcie, przesunięcia ścian, czy nawet połączenie dwóch małych mieszkań. Za metr kwadratowy trzeba zapłacić 4200 zł netto.
- To nie jest dużo, ze względu na centrum, miejsce musi podnieść cenę - przekonuje Krzysztof Ciach. - Albo płaci się mniej, mieszka na Pyrzyckim i chodzi 500 metrów do Biedronki, albo płaci więcej, mieszka w centrum i ma sklepy pod sobą.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
