Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach zagląda przez okna

Andrzej Gurba [email protected]
Z drzewa już lecą gałęzie i wybijają szyby w domach. Mieszkańcy boją się, że jak lipa spadnie na kable energetyczne i jakąś posesję, to dojdzie do tragedii.
Z drzewa już lecą gałęzie i wybijają szyby w domach. Mieszkańcy boją się, że jak lipa spadnie na kable energetyczne i jakąś posesję, to dojdzie do tragedii. Andrzej Gurba
- Kiedy są podmuchy wiatru, chowamy się z żoną w piwnicy - skarży się Marian Krzemiński, mieszkaniec podmiasteckiego Świerzenka.

Stare drzewa zagrażają też innym posesjom.

- Nie pan zobaczy. Ta lipa pęka. W środku zbiera się woda. Gałęzie usychają i lecą na drogę i na nasze domy - denerwuje się Andrzej Trun.

Drzewo, o którym mówi mieszkaniec, ma ponad sto lat. Jest wysokie i przechylone.
- Patrzeć tylko jak runie na mój dom, albo sąsiada - mówi Marian Krzemiński.
- Przy wichurach gałęzie spadają wprost na okna. Już kilka razy miałem wybite szyby. Kto mi zwróci za nie pieniądze?! Szczęście w nieszczęściu, że nikomu nic się nie stało.

Mieszkańcy sami usunęli już część gałęzi, ale to nie załatwia problemu. - Trzeba wyciąć całe drzewo, a najlepiej jeszcze dwa obok. Jedno to lipa, a drugie kasztan. One też ledwo trzymają się - twierdzi Krzemiński.

Najgroźniejsza lipa rośnie na prywatnym gruncie. Jeszcze do niedawna była to własność 90-letniej, samotnej kobiety. Sprzedała nieruchomość, ale nadal tu mieszka.

- Kobiecina prosiła urzędy o pomoc w wycięciu drzewa, ale każdy ją zbywał. Wyszło, że sama miała wziąć piłę i usunąć lipę - bulwersują się sąsiedzi.

Dodają, że własnymi siłami usunęliby drzewo, ale rośnie ono tuż przy drodze wojewódzkiej i wokół niego jest pełno kabli energetycznych. - Wolę nie myśleć, co stałoby się, gdyby drzewo runęło na kable i na mój dom - denerwuje się Krzemiński. Trun uważa, że taka wycinka powinna być dobrze zaplanowana i zorganizowana z wieloma służbami. - Trzeba zahamować ruch, wyłączyć prąd. Zarówno drogowcy, jak i energetyka, nie chcą nam jednak pomóc - mówi Trun.

- Nic nie wiem o żadnej lipie do wycięcia w Świerzenku - twierdzi z kolei Stanisław Kula z bytowskiego oddziału Zarządu Dróg Wojewódzkich.

Mieszkańcy wsi zwrócili się o pomoc do miasteckiego ratusza. - To nie są nasze grunty. Nie jest nasza droga. Jest zgoda na wycięcie drzewa. Na tym nasza rola się kończy - oznajmia Aleksander Sikorski, naczelnik wydziału nieruchomości Urzędu Miejskiego w Miastku.

Nowym właścicielem gruntu, na którym stoi groźna lipa, jest Zenon Moczulski. - Chcę wyciąć drzewo, bo zagraża wszystkim dookoła. Sam jednak nie dam rady. Leśnicy, kiedy zobaczą jak jest dużo wokół drzewa kabli energetycznych, zaraz uciekają. Bez pomocy gminy, zarządcy dróg i energetyki, nic nie zrobię. Oby tylko nie doszło do jakiejś tragedii - martwi się Moczulski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza