Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak ze Słupska przez telefon uratował kobietę przed samobójstwem

Bartłomiej Badziak [email protected]
Strażak ze Słupska przez telefon uratował kobietę przed samobójstwem.
Strażak ze Słupska przez telefon uratował kobietę przed samobójstwem. sxc.hu
Samotna, bezrobotna matka trojga dzieci w wieku 5-7 lat wyszła z domu z zamiarem samobójstwa. Na szczęście zadzwoniła do straży pożarnej.

Służby zadziałały wzorowo, ale wciąż potrzebna jest jej pomoc.

Pani Krystyna, matka trójki dzieci w wieku 5-7 lat, w tym roku znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Została sama. Bez wsparcia męża, gdyż ten ma ograniczone prawa rodzicielskie. W dodatku jest bezrobotna i nie ma w Słupsku żadnej rodziny. O problemie zawiadomiła nas w weekend jedna z Czytelniczek.

Jak się okazało, pani Krystyna psychicznie czuła się bardzo źle. Gdy próbowała po raz pierwszy targnąć się na swoje życie, skierowano ją na rozmowę z psychiatrą, który nie dostrzegł jednak u niej problemów. Kolejne załamanie, które przeżyła w nocy z 25 na 26 maja, skutkuje do dziś.

Wtedy wieczorem opuściła mieszkanie, pozostawiając w nim śpiące dzieci. Około godz. 24 skontaktowała się ze strażą pożarną. Przez telefon powiedziała, że chce popełnić samobójstwo.

Strażacy jej telefon potraktowali poważnie. Przez cztery godziny strażak sekcyjny Jakub Fariaszewski z miejskiej komendy straży w Słupsku rozmawiał z kobietą. Namawiał ją do skontaktowania się z policją. Przekonywał, że nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć wyjście.

Słupszczanka nie chciała skorzystać z jego rad, ale na szczęście nie rozłączyła się. Nad ranem do jej mieszkania przyszła asystentka rodziny z MOPR-u. Spędziła z nią cały dzień, pomagając uspokoić się załamanej kobiecie.

Ostatecznie panią Krystynę ulokowano w szpitalu, gdzie do tej pory odzyskuje siły i równowagę psychiczną. Jej dzieci przebywają pod opieką zastępczą. Tam czekają na powrót mamy do zdrowia.

Czy takie sytuacje zdarzają się w Słupsku często?

- Na szczęście nie. Choć w mieście wiele rodzin przeżywa sytuacje kryzysowe, to większość z nich radzi sobie z nimi. Zwykle jesteśmy w stanie rozbroić "minę", zanim może się stać coś groźnego. Opisana historia wskazuje, że możemy pomóc ludziom, którzy znajdują się na granicy wytrzymałości psychicznej - komentuje Klaudiusz Dyjas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.

W jaki sposób MOPR będzie się teraz starał pomóc pani Krystynie?

- Obecnie słupszczanka znajduje się w szpitalu. Gdy go opuści, przedstawimy jej całą paletę różnych możliwości pomocy, ale na szczegóły za wcześnie. Wiele jednak będzie zależało od niej samej, bo ona nie musi z nich skorzystać, to będzie jej decyzja - powiedział nam wczoraj dyrektor Klaudiusz Dyjas.

Czy MOPR będzie przyjmował pomoc dla pani Krystyny?

- Możemy na ten temat rozmawiać. Jednak specjalnego konta bankowego nie otwieramy. Nie będziemy też przyjmować każdej zaoferowanej pomocy rzeczowej, bo ludzie zachowują się w takich przypadkach różnie i czasem przy takiej okazji robią porządki - wyjaśnia.

Pomoc jednak jest tej kobiecie niezbędna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza