Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Biznes połączony z pasją

Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34 Fot. Marcin Bielecki
Jazda na motorze jest nieporównywalnie trudniejsza od prowadzenia samochodu. Dlatego tak ważne jest właściwe przygotowanie przyszłych motocyklistów.
Jazda na motorze jest nieporównywalnie trudniejsza od prowadzenia samochodu. Dlatego tak ważne jest właściwe przygotowanie przyszłych motocyklistów.
Motocykle były moją pasją praktycznie od dziecka - mówi Paweł Adamkiewicz. Najpierw podziwiałem je, potem nimi jeździłem sportowo, wreszcie założyłem firmę i uczę innych.

  Wydaje mi się, że to naturalna droga, podobną powinno przechodzić się w każdej profesji - mówi Paweł Adamkiewicz. - Początek musi zrodzić się z pasji, zamiłowania. Zawsze interesowały mnie motocykle, od dziecka. Prawo jazdy zdałem w 1985 roku. Nie ma maszyny, której bym nie wypróbował. Jeździłem również na motorach sportowo. Kolega Adam Cieślak, taki sam maniak motocykli jak ja, rzucił pomysł, by robić coś więcej dla przyszłych motocyklistów, wykorzystać doświadczenie, przekazać je innym. Założyliśmy więc własne szkoły. Swoją firmę Top Nauka Jazdy założyłem przed sześcioma laty.

Dwa w jednym

 Nasz rozmówca przekonuje, że połączenie biznesu z pasją daje ogromną satysfakcję. Tylko w ten sposób można komuś przekazać, to co najistotniejsze, i w sposób profesjonalny.

- Myślę, że 20 lat praktyki na motorze, to bardzo bogaty bagaż doświadczeń - podkreśla. - Do różnych sytuacji na drodze staram się przygotowywać ludzi, którzy chcą jeździć na motorze. Liczy się nie tylko właściwe opanowanie techniki jazdy, choć jest ona bardzo ważna, zwłaszcza dal motocyklistów. Uczę pewnej pokory na drodze, świadomości, że nie jesteśmy sami, przewidywalności. Jazda maszyną będzie cieszyć, jeśli wiemy jak jeździć, i pamiętamy, że nie jesteśmy sami.

Odpowiedzialność 

Pan Paweł przyznaje, że na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się oczywiste, banalne, proste. Wystarczą uprawnienia, papier i można uczyć przyszłych motocyklistów.

- A jednak nie - podkreśla. - Bez doświadczenia, właściwego systemu szkolenia nie nauczymy bezpiecznej jazdy, nie zaszczepimy miłości do motorów. Trudno też uczyć przyszłego motocyklistę jazdy na motorze siedząc w samochodzie. A to niestety są powszechne praktyki w wielu szkołach. I niebezpieczne.

 Nasz rozmówca tłumaczy, że instruktor w samochodzie, jadący za kursantem w sytuacji zagrożenia kandydata na drodze, nic nie zrobi. Kandydat musi mnie mieć prze sobą, na motorze. Obserwować sygnalizację manewrów, hamowanie, prędkość itd. Jadąc za instruktorem motocyklistą jest też bezpieczniejszy.

 - Może to zabrzmi sentymentalnie, ale staram się naprawdę zaszczepiać osobom, które chcą jeździć na motorach, miłość do tej maszyny - dodaje na koniec. - Sama technika jazdy moim zdaniem to za mało. To wszystko razem powoduje, że cieszymy się jazdą, i możemy czuć się na drodze bezpiecznie. Największą satysfakcję stanowią dla mnie dziesiątki osób, które dzięki mnie taką radośc czują.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza