Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Miasto jest mało atrakcyjne, by uratować stocznię

Piotr Jasina [email protected] 091 481 33 34 Fot. Andrzej Szkocki
Szanse uratowania stoczni są coraz mniejsze.
Szanse uratowania stoczni są coraz mniejsze.
Dr hab. prof. US Dariusz Zarzecki, kierownik Zakładu Katedry Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego twierdzi, iż mizerne zainteresowanie majątkiem stoczni świadczy pośrednio o małej atrakcyjności inwestycyjnej Szczecina. Zaznaczył jednak, iż decydującym czynnikiem jest obecnie światowy kryzys w branży i brak zamówień na budowę statków. A to powoduje, że inwestycje w stocznie są obarczone ogromnym ryzykiem.

 

- Na pewno kwestie formalnoprawne dotyczące stoczni, podnoszone sprawy dotyczące upadłego holdingu stoczniowego też nie zachęcały inwestorów - dodał ekspert. - Gdynia na pewno jest regionem bardziej atrakcyjnym dla inwestorów i bez zawiłości, z jakimi mamy do czynienia w przypadku naszej stoczni.

Prof. Zarzecki jest sceptyczny w prognozach. Nie podważa sensowności politycznych pomysłów ratowania sektora okrętowego, tworzenia chociażby grup w Parlamencie Europejskim, ale uważa te inicjatywy za spóźnione.

 

Potrzebny pomysł, plan

- I jeszcze jedno, to nasz rząd musi mieć pomysł na ratowanie stoczni, bo w przeciwnym razie czego mają bronić europosłowie? - zapytał retorycznie.

Prezydent Szczecina po ogłoszeniu komunikatu przez Agencję Rozwoju Przemysłu przypomniał natychmiast o specjalnym programie dla miasta.

- Dla nas każdy inwestor jest ważny - stwierdza Krzystek. - Na dziś jednak za mało wiemy. Przed nami przetarg. Tym bardziej uważam, że priorytetem musi być program dla Szczecina.

Chce o tym rozmawiać z parlamentarzystami w przyszłym tygodniu. Myśli o ponadpolitycznym lobbingu dla Szczecina.

Specjalna strefa

Chodzi o działania wspierające miasto, w sytuacji upadku stoczni: utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej, pomoc w tworzeniu infrastruktury niezbędnej do rozwoju gospodarczego Szczecina, osłony socjalne dla najbardziej potrzebujących stoczniowców, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia, aktywne działania na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy.

- Owszem, to dobry pomysł - przyznaje Mieczysław Jurek, przewodniczący NSZZ "S" Regionu Pomorza Zachodniego. - Ale pod warunkiem, że będzie programem uzupełniającym, my domagamy się parku przemysłowego uwzględniającego majątek stoczni, po to by uruchomić tu produkcję. Żądamy też osłon socjalnych dla stoczniowców, do momentu kiedy znajdą zatrudnienie.

Taką koncepcję lansuje od dłuższego czasu poseł Longin Komołowski.

- Potrzebny jest nam program dla ratowania branży - podkreśla poseł. - Jest nieporozumieniem budowanie programów na upadłym majątku z założeniem, że nie będzie tu już stoczni i budowy statków.

Wczoraj stocznia była tematem łączonej komisji ministerstwa skarbu państwa oraz gospodarki. Uczestniczyli w niej także związkowcy oraz przedstawiciele stoczni, których majątek będzie niebawem licytowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza