Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Nie ma jeszcze inwestora w stoczniach

Piotr Jasina [email protected] Fot. Marcin Bielecki
Im później pojawi się inwestor w stoczni, tym trudniej mu będzie uruchomić działalność.
Im później pojawi się inwestor w stoczni, tym trudniej mu będzie uruchomić działalność.
Nie sfinalizowaliśmy transakcji z powodu jawnego sabotażu – stwierdził wczoraj Aleksander Grad, minister skarbu. Nawiązał do listu, który katarski fundusz otrzymał od Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni.

Autorzy stwierdzają w nim, iż Stocznia Szczecińska Nowa powstała na bezprawnie przejętym majątku upadłego holdingu, a jej sprzedaż to handel kradzionym towarem.

Inwestor miał zapłacić ponad 380 mln zł. Poprosił o przesunięcie terminu do 17 sierpnia. Pierwszy minął we wtorek, o północy. Instytucje finansowe z Kataru, które są gwarantami nabywcy majątku obu stoczni, oczekują też dodatkowych analiz prawnych dotyczących kwestii podniesionych w liście.

Minister podkreślił, iż zastrzeżenia Stowarzyszenia nie mają podstaw prawnych. Zostały jednak tak napisane, że wywołały zamieszanie.

– Ten sabotaż uniemożliwił wejście nowego inwestora do stoczni – dodał. – Jutro złożę wniosek do prokuratury i ABW, by sprawa listu, autorów i instytucji, które za tym stoją, zostały dokładnie zbadana.

Krzysztof Fidura, szef „Solidarności” stoczni nie kryje zdziwienia.

– List to równie dobrze może być pretekst dla inwestora – przyznaje. – Sprawy holdingu to żadne nowości. Toczą się od chwili jego upadku. Powinny być wcześniej wyjaśnione raz na zawsze. Proponowaliśmy powołanie komisji śledczej. Podobnie uważa Jacek Kantor ze stoczniowej S’80.

Być może drugie dno leży po stronie Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, iż jest ono powiązane z prezesem Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA w upadłości, Krzysztofem Piotrowskim. Prezes chce odzyskać majątek holdingu. Na razie jednak majątkiem i pieniędzmi po upadłej grupie stoczniowej zarządza syndyk. A na jego kontach zgromadziła się już ponoć bardzo pokaźna suma, 400 mln zł. Do sprzedaży są jeszcze dwa biurowce. Kiedy holding upadał, miał 120 mln zł długów.

Związkowcy nie chcą komentować tych zawiłości.

– Dla nas liczy się stocznia, a przesunięcie terminu zapłaty za jej majątek oznacza, że kolejny miesiąc będzie zmarnowany – dodaje Fidura. – Wszystko się przesuwa w czasie.

Stocznie w Szczecinie i Gdyni kupił Stichting Particulier Fonds Greenrights w imieniu katarskiego funduszu Qinvest za 381 mln zł netto. SPFG jest jedynym udziałowcem spółki Polskie Stocznie, która ma zarządzać kupionym majątkiem i prowadzić działalność.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza