Troje urzędników ze szczecińskiego magistratu jest postrachem nielegalnych handlarzy. W asyście straży miejskiej kontrolują centrum miasta i ścigają" zastawiających chodniki.
Sprzedają kwiaty, warzywa
- Najczęściej są to ludzie starsi, którzy sprzedają kwiaty czy warzywa. Ale nie tylko - mówi Aleksandra Ciszewska ze szczecińskiego magistratu. - Udzielamy dwukrotnych upomnień. Najczęściej przynosi to skutek i problem jest rozwiązany. Zdarzają się jednak i tacy, którzy nie biorą do serca naszych uwag i stawiają opór. Kładą się na rzeczach. Krzyczą, że ich nie oddadzą. Był też przypadek, gdy zwoływali pomoc innych handlarzy i próbowali doprowadzić do awantury. Próbowaliśmy wtedy zabezpieczyć wkładki do butów. Zrezygnowaliśmy, ale swoją obecnością wywieraliśmy na nich presję. Możemy przy nich stać tak godzinami.
Zarekwirowany towar stały po sześciu miesiącach przechodzi na własność miasta. Towar zielony zabezpieczany jest na kilka tygodni, a następnie komisyjnie niszczony. Wszystko można wykupić, ale przetrzymywanie konfiskaty kosztuje 50 złotych za dzień.
Konfiskują zioła, pietruszkę...
- Przeprowadziliśmy niedawno konfiskatę ziół, pietruszki i innych towarów zielonych. Podeszliśmy do innego stoiska, a w tym czasie właściciel tego z warzywami uciekł. Musieliśmy to zabezpieczyć. Wszystko wkładamy w plastikowe worki, plombujemy i składamy w urzędzie. Po kilku tygodniach towar zielony wyrzuciliśmy - mówi.
Celem kontrolerów nie jest rekwirowanie rzeczy. Przy każdym upomnieniu informują o opłatach miejskich. Chcą by handlarze przenieśli się na Turzyn bądź Manhattan. Obecnie za handel na targowiskach do miejskiej kasy trzeba zapłacić 5,10zł za owoce. Są plany by opłatę zmniejszyć do 4,10 zł i włączyć do niej kwiaty. Oczywiście dodatkowo trzeba też zapłacić za wynajęcie miejsca na targowisku.
Ma być porządek
- Chcemy zaprowadzić porządek na chodnikach i kładkach. Przy Manhattanie już nam się udało. Teraz walczymy na pl. Rodła, w okolicach Piłsudskiego, przy Turzynie - mówi Ciszewska. - Chodzimy co kilka dni, nawet w soboty i niedzielę. Przynosi to skutek.
To wszystko nie podoba się handlarzom. Mówią, że czują się zastraszani. Nie widzą w tym nic złego, że tarasują chodniki w centrum miasta.
- Zarabiamy w ten sposób na życie - mówi jedna ze starszych kobiet handlująca przy Turzynie. - Sprzedaję tutaj kwiaty i nikomu nie przeszkadzam. Gdy pójdę na targowisko nie zarobię nawet na opłatę. Nie mam zamiaru nikomu oddać moich kwiatów, będą o nie walczyła. Niech wezmą się za prawdziwych bandytów, a nie emerytów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?