Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Ukraińcy chcą pieniędzy za robotę

Piotr Jasina [email protected] 091 481 33 34 Fot. Andrzej Szkocki
U nas kryzys, większy jak u was - mówią Ukraińcy. Pracowaliśmy ciężko, tylko nie wiemy za co. Bo do dziś nie otrzymaliśmy pieniędzy.
U nas kryzys, większy jak u was - mówią Ukraińcy. Pracowaliśmy ciężko, tylko nie wiemy za co. Bo do dziś nie otrzymaliśmy pieniędzy.
Ukrainy i Mołdawianie nie otrzymali pieniędzy za prace budowlane w Szczecinie.

Dzisiaj sprawą zajmą funkcjonariusze Straży Granicznej i inspektorzy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie.

 

- Większość z nich to Ukraińcy, część Mołdawian, w zawodach budowlanych - mówi Henryk Kołodziej, Konsul Honorowy Ukrainy w Szczecinie. - Mają pozwolenia na pracę, niektórzy nawet roczne wizy. Wielu z nich otrzymało oświadczenia o zamiarze zatrudnienia od firmy Alfatech ze Szczecina. Pracowali od jednego do trzech miesięcy. Część wróciła do do domu, mieli otrzymać pieniądze przelewem. Nie otrzymali. Wrócili po zapłatę.

Odwiedziliśmy poszkodowanych w hotelu Szwejk, przy ul. Ku Słońcu w Szczecinie.

Jeden z pokoi wypełnił się młodymi ludźmi.

Są bezradni

- Pracowaliśmy od 6 lipca do 5 września na budowie przy stoczni, na ul. Światowida - mówi Sergij Bernevek z Łucka na Ukrainie. - Pan Grzegorz Guryn reprezentujący firmę zapewniał, że otrzymamy pieniądze przelewem. Wróciliśmy do domu. Ale pieniędzy nie było. Dzwoniliśmy, mówił że będą. Potem już nie odbierał telefonów. Przyjechaliśmy więc na początku października z Ukrainy z powrotem, po zapłatę. Ulokował nas w hotelu, i kazał czekać. Ale pieniędzy nie ma.

- Półtora miesiąca żyjemy za swoje, dostajemy po 100 zł tygodniowo - mówi Leonid Korolow, też z Łucka. -Mieliśmy mieć 12-15 zł za 1 m kw. muru, 22 zł za 1 m kw. ocieplenia, po 3 dniach umowy. Nie dostaliśmy umów. Ile mamy tak czekać?

Obiecywali wszystko

- A mówił, jak dzwoniliśmy z Ukrainy, że możemy tu przyjechać jak stoimy, wszystko zapewni, odzież, spanie, jedzenie - mówi Vitalij Szewczenko tynkarz z Kowela. - Nie mamy pieniędzy, a sam przyjazd kosztował, wiza 45 euro, podróż - 600 zł. Jeszcze ma nam potrącić 18 proc. podatku.

- Chciałem na jedzenie mówi Jurij Siedlecki z Nowowołyńska. - Usłyszałem, że jak przestanę palić, to będę miał.

- Umów rzeczywiście ludziom nie dał - przyznaje Swietłana Dawidiuk, pośredniczka z Ukrainy, przyjechała do Polski, jak zaczęły się problemy z pieniędzmi. - A w umowach miały być wpisane m.in. stawki, za jakie pracują. Zwodził ich, że niepotrzebne.

- Nie mamy żadnych gwarancji, a obiecywał po 12 zł za godzinę i więcej - dodaje Szewczenko.

- Rozmawiałam z panem Gurynem - dodaje Swietłana Dawidiuk. - Powiedział, że zapłaci jak otrzyma pieniądze od firmy, która jemu zalega. Zapytałam, kiedy to nastąpi? Stwierdził, że nie wie, może i za pół roku.

Firma w warsztacie...

Pojechaliśmy na ul. Bieszczadzką 27, taki adres firmy Alfatech widnieje bowiem na oświadczeniach o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca, które mieli Ukraińcy. Zanleźlismy warsztat samochodowy. Skontaktowaliśmy się z panem Gurynem telefonicznie. Nie chciał rozmawiać, twierdząc, że nie wiek, kto dzwoni. Powiedział tylko, że to wszystko, co mówią Ukraińcy jest nieprawdą.

Dzisiaj sprawą zajmą się funkcjonariusze Straży Granicznej. Poprosili też o pomoc inspektorów Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie.

Zobacz także:

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza