Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Żaglowce odpłynęły, ceny spadają

Maciej Pieczyński [email protected] 91 481 33 34
Szczecin: Żaglowce odpłynęły, ceny spadająPodczas finału regat na Podzamczu jedliśmy i piliśmy za kilkadziesiąt złotych drożej. Od wtorku w większości lokali powracają stare ceny.
Szczecin: Żaglowce odpłynęły, ceny spadająPodczas finału regat na Podzamczu jedliśmy i piliśmy za kilkadziesiąt złotych drożej. Od wtorku w większości lokali powracają stare ceny. Fot. Sebastian Wołosz
Restauratorzy z Podzamcza zgodnie twierdzą, że na turystach podczas finału regat zarobili mniej niż 6 lat temu.

Przed finałem regat większość restauratorów z Podzamcza przyznawało otwarcie w rozmowie z "Głosem", że podczas TTSR nastawiają się raczej na bogatych turystów z Zachodu, i że do nich właśnie adresują podwyżki cen.

- Stali klienci niech w tych dniach omijają nas szerokim łukiem - mówili.
Teraz niektórzy z nich żałują. - Po tym, jak przyznałem, że podniosę ceny o kilkadziesiąt procent, spotkałem się z wieloma nieprzyjemnymi i nieprzychylnymi komentarzami - mówi właściciel jednego z lokali na Podzamczu. Tym razem nazwiska ujawniać już nie chce. - Wielu klientów odwróciło się ode mnie po waszej publikacji o podwyżkach cen.

Inne refleksje po regatach ma Wojciech Bieńkowski, właściciel Kro Kafe.

- Podniosłem ceny na czas TTSR, ale nie żałuję tego - mówi. - Szczecińska gastronomia jest jedną z najtańszych w Polsce. Tak naprawdę, żeby opłacalne było prowadzenie lokalu, takie ceny, jakie ustaliły się na Podzamczu podczas regat, powinny pozostać już na stałe. Ale wymagania na naszym rynku są takie, że musimy powrócić do starych cen.

Mariusz Łuszczewski, właściciel Buddha Thai Restaurant, jest zadowolony z faktu, że w swoim lokalu cen na czas regat nie podniósł.

- Tuż przed rozpoczęciem i zaraz na początku TTSR dzwoniło do nas wielu naszych stałych szczecińskich klientów z zapytaniem, czy podnosimy ceny na czas imprezy - mówi. - Kiedy odpowiadaliśmy, że nie, to z radością rezerwowali u nas stoliki na kolację.

Jak się zresztą okazało, większość turystów to nie byli goście z Zachodu z wypchanymi portfelami, a Polacy. Choć gastronomicy relacjonują, że odwiedzali ich także Rosjanie, Ukraińcy, Szwedzi, Niemcy.

Większość restauratorów z Podzamcza zgodnie twierdzi, że podczas tegorocznego finału regat zarobili mniej niż 6 lat temu, mimo że frekwencja wcale nie była gorsza niż podczas poprzednich TTSR w Szczecinie, wręcz przeciwnie.

- Podzamcze zostało pominięte przez organizatorów - twierdzi Mariusz Łuszczewski. - Na oficjalnych mapach regat nie znalazło się miejsce dla położonych tu lokali. Nie zorganizowano tutaj też żadnej imprezy, mimo że Rynek Sienny świetnie by się na to nadawał. Na naturalnej górce tego placu można by na przykład ustawić scenę. To byłoby dobre zaplecze dla głównej imprezy na Wałach.

Mimo to, Łuszczewski przyznaje, że podczas regat zanotował największy utarg w rocznej historii lokalu.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza