Kilka tygodni temu pisaliśmy w "Głosie Pomorza" o kolonii szczurów, którą nasi czytelnicy widzieli w Parku Kultury i Wypoczynku, w okolicy strumyka na początku alejki brzozowej. O sprawie poinformowaliśmy urzędników, którzy zapowiedzieli, że sprawdzą sygnał. Teraz kolejni słupszczanie informują nas o tym, że widzieli biegające w tej okolicy gryzonie.
- W niedzielę wczesnym popołudniem stałam przy strumyku i widziałam, jak zza kraty wyszły dwa duże szczury - mówi pani Irena, mieszkanka pobliskiej ulicy Nad Śluzami. - Było tam jeszcze kilka osób, ale zwierzęta w ogóle się nie bały ludzi.
Zdaniem kobiety szczury bytują w tej okolicy, bo tam bez problemu mogą znaleźć pożywienie.
- Dużo osób przychodzi tam dokarmiać łabędzie i kaczki. Zdarza się, że ptaki nie znajdą wszystkich rzucanych im kawałków chleba czy bułek. To, czego nie zobaczą one, zjedzą szczury - twierdzi kobieta. - Poza tym gryzonie żywią się też resztkami wyrzucanymi do koszy na śmieci. Kiedyś były one opróżniane częściej. Teraz odpadki zostają tam przez wiele godzin i dni. Szczury mogą się do nich bez problemu dostać.
Krystyna Jankowiak, ogrodnik miejski w Zarządzie Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, zapowiada, że administracja będzie walczyła z gryzoniami.
- Postaramy się je wytępić. Skontaktujemy się z firmą deratyzacyjną, aby wysypała trutkę w miejscu, gdzie słupszczanie widzieli szczury - zapowiada Krystyna Jankowiak. Apeluje, aby to samo zrobili administratorzy pobliskich budynków.
- Właściciele i zarządcy nieruchomości mają obowiązek przeprowadzenia deratyzacji dwa razy w roku. Będzie ona miała sens wtedy, gdy zrobimy to wszyscy razem. Jeśli wysypiemy trutkę w Parku Kultury i Wypoczynku, szczury stamtąd mogą przejść właśnie do pobliskich nieruchomości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?