Mimo interwencji strażaków nie udało się uratować będących w pokoju dzieci: dwóch chłopców i dziewczynki. Dzieci miały pół roku, dwa i trzy lata.
Strażacy podejrzewają zaprószenie ognia przez jedno z dzieci. Według ich ustaleń udusiły się dymem.
Do tragedii doszło w czasie, gdy matka dzieci wyszła do ogrodu, aby w nim posprzątać. W domu pozostawiła trzy maluchy w wieku pół roku, dwa i trzy lata. Gdy wróciła do mieszkania, przeraziła się. Około godz. 15. 30 poinformowała o pożarze straż pożarną.
- Zanim na miejsce dotarli strażacy, matka wyniosła dzieci na zewnątrz. Ratownicy od razu zaczęli reanimować półroczną dziewczynkę, a zespoły ratownicze z karetek pogotowia ratunkowego, które już były na miejscu, próbowały przywrócić oddech chłopcom - opowiada kapitan Rajmund Draga, oficer dyżurny w Komendzie Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Gdańsku.
Nie jest jednak wykluczone, że ogień zaprószyły maluchy, bawiąc się zapałkami lub zapalniczką.
Jedno jest pewne: duszący dym, który wypełnił to pomieszczenie, powstał, gdy w kanapie spaliła się pianka poliuretanowa. Według strażaków w taki sposób wytworzył się trujący cyjanowodór, który mógł zabić dzieci.
Gdy doszło do tragedii, ojciec dzieci był w w pracy. Matka doznała szoku i trafiła do szpitala. Policja ustala, jak doszło do wybuchu ognia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?