- Mamy już 60 tys. zł a na operację potrzeba 114 tys. - mówi Anna Zganiacz mama Julity.
- Na szczęście po kwalifikacji medycznej, okazało się, że podczas zabiegu nie będzie potrzebne cewnikowanie serca córki, dlatego kwota którą musimy uzbierać zmniejszyła się - dodaje tata Waldemar.
Przypomnijmy. U pięcioletniej Julity kłopoty z sercem wykryto w drugiej dobie życia. Pierwszą operację dziewczynka przeszła mając cztery tygodnie, w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Osiem miesięcy później operowano ją po raz drugi.
Od tamtej pory minęło prawie pięć lat. Dokładnie taki czas, po jakim lekarze zalecają kolejną operację, która pozwoli dziewczynce normalnie żyć.
- Tym razem też miała być operowana w Łodzi. Jednak pod koniec czerwca dowiedzieliśmy się, że Julity nie ma na liście 50 dzieci zakwalifikowanych do leczenia. Podobno z powodu problemów z rozwojem tętnic płucnych. Od lekarza prowadzącego naszą córkę usłyszeliśmy jednak: "szukajcie pomocy gdzie się da, bo nie wiem co będzie z Julitą za pół roku. Jej stan może się nagle pogorszyć" - opowiadają rodzice.
Rodzice Julity nawiązali kontakt z polskim profesorem kardiochirurgii Edwardem Malcem, który pracuje w klinice Grosshadern w Monachium. - On też uznał, że nie ma przeciwwskazań do operowania i zalecił zrobienie tego jak najszybciej. Jeśli Julita nie zostanie jej teraz poddana, będzie musiała przejść zabieg zespolenia komór serca, a to skróci jej życie - mówi tata dziewczynki. - Dlatego chcemy wysłać ją na operację do Monachium.
Od miesiąca rodzice Julity i wolontariusze zbierają pieniądze. - Ostatnio kompletnie przemokli, kwestując podczas koncertu zespołu Big Cyc w weekend w Ustce. Zbierają też na małych wiejskich festynach - mówi pan Waldemar. - W najbliższą sobotę odbędzie się licytacja na rzecz Julity u nas, na festynie w Czarnej Dąbrówce. Początek o godz. 16.30. Za dwa tygodnie będziemy zbierać pieniądze na zawodach konnych w Mikorowie, a pod koniec sierpnia prawdopodobnie w słupskim CH Jantar w czasie organizowanego tam Talent Show.
Teraz Julita cieszy się wakacjami, choć upały bardzo ją męczą. Trudno jej wówczas oddychać. - Ze względu na leczenie nie możemy z nią wyjechać na odpoczynek zbyt daleko. Bywamy nad morzem, nad jeziorem. Jest bardzo rozbrykana, mam nadzieję, że tę formę utrzyma jak najdłużej, bo operacja będzie prawdopodobnie we wrześniu - mówi mama małej i ze wzruszeniem dodaje. - Jestem zszokowana, że ludzie tak nam pomagają. Bardzo chcielibyśmy wszystkim podziękować.
Konto
Pieniądze na operację Julity można też wpłacać na konto fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem Julita Zganiacz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?