Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udało się już zebrać 60 tys. na operację chorej Julity

Monika Zacharzewska [email protected]
Mała dziewczynka ma już połowę kwoty potrzebnej na operacje. Zbiórka idzie świetnie.
Mała dziewczynka ma już połowę kwoty potrzebnej na operacje. Zbiórka idzie świetnie. Archiwum rodziny Julity
Udało się zebrać już prawie połowę kwoty potrzebnej na operację serca pięcioletniej Julitki z Czarnej Dąbrówki. Rodzice dziewczynki są zaskoczeni szczodrością ludzi i są im niezwykle wdzięczni.

- Mamy już 60 tys. zł a na operację potrzeba 114 tys. - mówi Anna Zganiacz mama Julity.
- Na szczęście po kwalifikacji medycznej, okazało się, że podczas zabiegu nie będzie potrzebne cewnikowanie serca córki, dlatego kwota którą musimy uzbierać zmniejszyła się - dodaje tata Waldemar.

Przypomnijmy. U pięcioletniej Julity kłopoty z sercem wykryto w drugiej dobie życia. Pierwszą operację dziewczynka przeszła mając cztery tygodnie, w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Osiem miesięcy później operowano ją po raz drugi.

Od tamtej pory minęło prawie pięć lat. Dokładnie taki czas, po jakim lekarze zalecają kolejną operację, która pozwoli dziewczynce normalnie żyć.

- Tym razem też miała być operowana w Łodzi. Jednak pod koniec czerwca dowiedzieliśmy się, że Julity nie ma na liście 50 dzieci zakwalifikowanych do leczenia. Podobno z powodu problemów z rozwojem tętnic płucnych. Od lekarza prowadzącego naszą córkę usłyszeliśmy jednak: "szukajcie pomocy gdzie się da, bo nie wiem co będzie z Julitą za pół roku. Jej stan może się nagle pogorszyć" - opowiadają rodzice.

Rodzice Julity nawiązali kontakt z polskim profesorem kardiochirurgii Edwardem Malcem, który pracuje w klinice Grosshadern w Monachium. - On też uznał, że nie ma przeciwwskazań do operowania i zalecił zrobienie tego jak najszybciej. Jeśli Julita nie zostanie jej teraz poddana, będzie musiała przejść zabieg zespolenia komór serca, a to skróci jej życie - mówi tata dziewczynki. - Dlatego chcemy wysłać ją na operację do Monachium.

Od miesiąca rodzice Julity i wolontariusze zbierają pieniądze. - Ostatnio kompletnie przemokli, kwestując podczas koncertu zespołu Big Cyc w weekend w Ustce. Zbierają też na małych wiejskich festynach - mówi pan Waldemar. - W najbliższą sobotę odbędzie się licytacja na rzecz Julity u nas, na festynie w Czarnej Dąbrówce. Początek o godz. 16.30. Za dwa tygodnie będziemy zbierać pieniądze na zawodach konnych w Mikorowie, a pod koniec sierpnia prawdopodobnie w słupskim CH Jantar w czasie organizowanego tam Talent Show.

Teraz Julita cieszy się wakacjami, choć upały bardzo ją męczą. Trudno jej wówczas oddychać. - Ze względu na leczenie nie możemy z nią wyjechać na odpoczynek zbyt daleko. Bywamy nad morzem, nad jeziorem. Jest bardzo rozbrykana, mam nadzieję, że tę formę utrzyma jak najdłużej, bo operacja będzie prawdopodobnie we wrześniu - mówi mama małej i ze wzruszeniem dodaje. - Jestem zszokowana, że ludzie tak nam pomagają. Bardzo chcielibyśmy wszystkim podziękować.

Konto
Pieniądze na operację Julity można też wpłacać na konto fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem Julita Zganiacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza