Urzędy mają przejść na pracę zdalną. Słupscy samorządowcy czekają na przepisy

W środę minister zdrowia Adam Niedzielski na konferencji prasowej, podając liczbę 30 586 nowych zakażeń koronawirusem, stwierdził, że jest to najwyższa liczba w trakcie całej czwartej fali. Powiedział, że obostrzenia cały czas obowiązują i nie ulegają zmianie. Natomiast dodatkowo zostanie wprowadzony obowiązek pracy zdalnej w administracji publicznej. Minister zapowiedział, że rozporządzenie w tej sprawie pojawi się jeszcze w środę i zacznie obowiązywać na dniach.

To oznacza, że urzędnicy będą pracować zdalnie, a niektóre instytucje mogą zamknąć drzwi przed interesantami. Do urzędów w regionie słupskim dotarły na razie tylko medialne informacje.

Ustecki ratusz obecnie pracuje normalnie. Jak wszędzie obowiązują tu obostrzenia, a praca poszczególnych wydziałów jest uzależniona od przypadków zakażeń.

- Na razie mam tylko informację o zapowiedzi przejścia na pracę zdalną. Nie ma żadnych nowych regulacji prawnych – mówi Paulina Kamińska, sekretarz miasta Ustka. Aktualne rozporządzenie covidowe pozwala nam wewnętrznie organizować pracę. Decyduje o tym burmistrz i to on może skierować kogoś do pracy zdalnej. Tak też się dzieje w naszym urzędzie w czasie całej pandemii. Jeśli mamy pozytywny przypadek w jakimś wydziale, to tak właśnie praca jest organizowana. Teraz na razie nie ma przepisów, więc nie ma się do czego odnieść.

Podobnie jest w Słupsku.
- Czekamy na rozporządzenie – mówi Monika Rapacewicz, rzeczniczka słupskiego ratusza. - Nie możemy zmieniać trybu pracy urzędu na podstawie wiadomości z konferencji prasowej. Aktualnie urząd pracuje normalnie poza przypadkami, gdy osoby są kierowane na kwarantannę. Teraz jednak nie wiemy, czy praca zdalna będzie dla wszystkich przymusowa, czy kierownik jednostki, a w naszym przypadku prezydent miasta, będzie o tym decydował.

Identycznie do informacji o pracy zdalnej podchodzi słupskie starostwo, czekając na wydanie przepisów w tej sprawie.