Blisko 130 zwierząt trzeba do marca 2020 roku odłowić albo wybić, aby Amerykanie mogli bez przeszkód użytkować swoją bazę antyrakietową w Redzikowie. Taką decyzję oficjalnie podjął w listopadzie 2016 roku sejmik pomorski. Zrobił to na wniosek dowódcy polskiej jednostki wojskowej, która pilnuje amerykańskiej bazy.
Decyzja ta wywołała protesty ze strony ekologów, którzy nie tylko zorganizowali pikietę przed bramą wjazdową do bazy, ale także skontaktowali się z pracownikami miejskiego ZOO w Poznaniu. Ci ostatni otrzymali zgodę władz poznańskiego ratusza na przeprowadzenie akcji odłowienia zwierząt na terenie bazy w Redzikowie, bo ich zdaniem wszystkie zwierzęta można dość szybko odłowić bez używania broni.
Według ppłk. Wojciecha Jankowskiego z Rejonowego Zarządu Infrastruktury z Gdyni, który zarządza terenem bazy w Redzikowie, trzeba ostatecznie załatwić sprawę zwierząt. Z tego powodu postanowił rozpocząć rozmowy z przedstawicielami ZOO w Poznaniu i Gdańsku-Oliwie. - ZOO w Oliwie nie podjęło tematu.
Natomiast w przypadku ZOO w Poznaniu wymieniliśmy listy elektroniczne i przeprowadziłem rozmowę z panią dyrektor. Do tej pory jednak nie otrzymałem od tej placówki propozycji kosztu ich działań, więc nie mogę podjąć dalszych decyzji - tłumaczy ppłk Jankowski.
- To nie jest akcja na jeden dzień, trzeba do tego przygotować zwierzęta, więc trudno określić z góry jej koszty, które obejmą wiele elementów - od przejazdu, przez dokarmianie zwierząt, koszt pocisków usypiających czy noclegi dla naszych pracowników. Ponieważ my nie przeprowadzamy tego typu akcji komercyjnie, stanęliśmy w martwym punkcie mówi Małgorzała Chodyła, rzecznik ZOO w Poznaniu.
Zobacz także: Nie chcą odstrzału zwierząt. Protest ekologów w Redzikowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?