Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bytowie mogło dojść do dzieciobójstwa. Matka: wyrzuciłam dziecko na śmietnik

Andrzej Gurba
Policjanci z psami przeczesali już wysypisko odpadów w Sierznie, ale nie znaleźli ciała dziecka.
Policjanci z psami przeczesali już wysypisko odpadów w Sierznie, ale nie znaleźli ciała dziecka. Fot. archiwum
W Bytowie mogło dojść do dzieciobójstwa. Policjanci od poniedziałku szukają ciała noworodka. 37-letnia matka mówi, że wyrzuciła je na śmietnik.

W poniedziałek po południu do bytowskiego szpitala trafiła 37-letnia kobieta o inicjałach L.S. Miała krwotok z dróg rodnych. Lekarz stwierdził, że kobieta jest po porodzie. Miała jeszcze łożysko.
- Do porodu mogło dojść nawet kilka dni wcześniej - usłyszeliśmy w bytowskim szpitalu.

Ginekolog zawiadomił policję, bo 37-latka nie chciała powiedzieć, gdzie jest noworodek. Kiedy przyjechali policjanci, stwierdziła, że dziecko urodziło się w domu martwe i wyrzuciła je na śmietnik, ale na jaki, nie powie.

Dowiedzieliśmy się, że nie współpracowała z policją, co chwilę zmieniając wersje i okoliczności zdarzenia. Prokurator rejonowy w Bytowie zdecydował o wszczęciu śledztwa z artykułu o dzieciobójstwo, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

- Wykonujemy wiele czynności w tej sprawie, ale o szczegółach mówić nie mogę - oznajmia Michał Gawroński z bytowskiej policji.

Policja przy pomocy psów tropiących przeczesała już wysypisko śmieci w Sierżnie niedaleko Bytowa, ale ciała dziecka nie znaleziono .

37-latkę przesłuchał prokurator, ale nie zdecydował się postawić jej zarzutów. Kobieta nie jest zatrzymana. Przesłuchani zostali też już jej mąż oraz dzieci. Nic jednak nie wnieśli do sprawy, bo albo niewiele mówili, albo zasłaniali się niewiedzą. Będą kolejne przesłuchania dalszej rodziny, sąsiadów i znajomych kobiety.

Jak się dowiedzieliśmy, L.S. wychowywała się w rodzinie patologicznej. Ojciec alkoholik. Po rozwodzie rodziców mieszkała z matką. Jednak bardzo szybko wyszła za mąż za starszego od siebie mężczyznę. Ma troje nastoletnich dzieci.

8 lat temu ta sama kobieta podejrzana była o podobne zdarzenie. Wtedy także trafiła do szpitala z obfitym krwawieniem z dróg rodnych. Noworodka nie było. Sprawę jednak umorzono. - Ciążę ukrywała do samego końca. Prawie nikt nie wiedział, że spodziewa się dziecka - mówi mieszkaniec Mokrzyna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Gdy sprawą zajęli się policjanci, wieś huczała od plotek. Ludzie mówili, że L. zaszła w ciążę z jednym z członków rodziny męża. Policja szukała zwłok niemowlaka wszędzie: w studni, piecu. Nic nie znaleziono. Ktoś mówił, że tego malca zakopali gdzieś na polu.
Rok temu rodzina S. przeprowadziła się do Bytowa.

- Teść zmarł i nie mogli dogadać się z pozostałą rodziną - mówi mieszkaniec Mokrzyna. - W ciągu ostatnich miesięcy L. widywałem w różnych bytowskich barach. Za kołnierz to ona nie wylewała. Siedziała z mężczyznami. Teraz też niewielu wiedziało, że jest w ciąży. Brzuch ukrywała pod luźnymi ubraniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza