Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wieszynie nie znęcano się nad psami. Decyzja policji i prokuratury: wykroczenie

Michał Kowalski
Tak wyglądała interwencja Straży dla Zwierząt w Wieszynie.
Tak wyglądała interwencja Straży dla Zwierząt w Wieszynie. Fot. Kamil Nagórek
Dochodzenie w sprawie zagłodzenia psa na śmierć w podsłupskim Wieszynie zostało umorzone przez naszą policję i prokuraturę.

26 stycznia 2010 roku słupska Straż dla Zwierząt zaalarmowana przez mieszkańców Wieszyna pojawiła się w tej podsłupskiej miejscowości w jednym z gospodarstw.

Widok był makabryczny. Ciało pierwszego psa zostało znalezione w budzie. Zwierzę nie żyło. Zamarzło podczas mrozów. Sami nawet, nie zamieściliśmy na naszej stronie internetowej wszystkich zdjęć, były zbyt drastyczne.

Więcej szczęścia miały dwie roczne suczki oraz czteromiesięczny szczeniak. Czworonogi były zapchlone i zagłodzone. Jedna z suczek była przy budzie na łańcuchu i metalowej obroży. Dlatego musiała przejść operację wycinania martwej skóry na szyi.

Sprawę o znęcanie prowadziła policja pod nadzorem prokuratury. Właśnie doszła do wniosku, że w powyższym przypadku... nie było znęcania się nad zwierzętami.

- Przesłuchano świadków i sąsiadów, oraz osoby wskazane. Z materiałów postępowania nie wynikało, aby w tamtym miejscu miało miejsce znęcanie. Ono musiałoby wynikać z umyślnego działania, związanego na przykład ze zranieniem, czy okaleczeniem zwierzęcia - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej Komendy Miejskiej Policji.

Wynik postępowania policji zatwierdziła Prokuratura Rejonowa w Słupsku.

Decyzja organów oznacza, że według nich w Wieszynie nie było znęcania nad psami, a ich właścicieli można pociągnąć do odpowiedzialności tylko za wykroczenie, które polega na niedotrzymaniu obowiązku zapewnienia zwierzęciu odpowiednich warunków bytowych.

Efekt. Zamiast grożącej kary więzienia, właściciele psów mogą być ukarani tylko trzymięsięcznym aresztem, lub grzywną.

- Mi opadają ręce. Ta decyzja oznacza, że w zasadzie ze zwierzętami można po prostu robić wszystko - stwierdza Renata Cieślik, szefowa słupskiej Straży Dla Zwierząt, która ujawniła tragedię w Wieszynie. - Na pewno będziemy się odwoływać od tej decyzji. W toku dochodzenia nie powołano nawet biegłego lekarza weterynarii, który mógłby ocenić rzeczywiste przyczyny śmierci zwierząt.

- Dla mnie to jest typowe znęcanie się nad zwierzętami. To jest pozbawianie kogokolwiek elementarnych warunków pozwalających na przeżycie - mówi Anna Bogucka-Skowrońska, mecenas, współtwórca ustawy o ochronie praw zwierząt - Znęcanie nie tylko polega na biciu, ale również na stwarzaniu urągających warunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza