Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wanda Dumanowska: Bez pomocy nie przetrwamy

Zbigniew Marecki
Wanda Dumanowska.
Wanda Dumanowska. Łukasz Capar
Rozmowa z sędzią Wandą Dumanowską, przewodniczącą Komitetu Fundatorów Fundacji Nadzieja w Słupsku.

Przez wiele lat fundacja Nadzieja doskonale sobie radziła, korzystając głównie z pomocy darczyńców spoza Słupska i regionu słupskiego. Teraz już takiej możliwości nie ma?

- Skończyła się czysta dobroczynność. Teraz uzyska­nie jakiejkolwiek darowizny jest bardzo trudne. Tylko najbliżsi znajomi, pewnie z sympatii do nas, wpłacają od czasu do czasu po tysiąc lub tysiąc pięćset złotych. Bardzo trudno natomiast uzyskać wpłaty od przedsiębiorców lub innych podmiotów. Ta formuła już się wyczerpała.

Fundacja częściowo tworzyła swój budżet z nawiązek sądowych. Już ich nie dostajecie?

- Pozostały nam już resztki nawiązek, które ściągnęliśmy do naszej fundacji. One jed­nak były przeznaczone tylko na rehabilitację dzieci po wypadkach komunikacyjnych. Im zapewniamy w ramach turnusów stacjonarnych całkowicie bezpłatną rehabilitację, łącznie z bezpłatnym pobytem w naszym hoteliku. Tymczasem w październiku ubiegłego roku wyszło rozporządzenie Ministerstwa Sprawiedliwości, które two­rzy centralny fundusz nawią­zek i określa warunki, jakie trzeba spełnić, aby uzyskać część kwot w nim gromadzonych. Obecnie musimy spożytkować te nawiązki, któ­re otrzymaliśmy wcześ­niej, aby móc się ubiegać o następne.

A fundusze zagraniczne. To źródło też wygasło?

- Owszem. Budowa naszego ośrodka przy ulicy Kaszubskiej 50 w Słupsku zaczęła się od pieniędzy holenderskich. Potem korzystaliśmy jeszcze z funduszy norweskich, fundacji polsko-
-niemieckiej i pieniędzy unijnych. Jednak aktualnie bar­dzo trudno jest znaleźć taki fundusz zagraniczny, z któ­rego pomocy można by korzystać. W ubiegłym roku nie znaleźliśmy żadnego.

Fundacje często zabiegają również o pomoc samorządów. Też to robicie?

- W zasadzie samorządy nigdy nie dawały nam dużych pieniędzy. Zwykle wspie­rano nas stosunkowo małymi kwotami, choć co roku dostawaliśmy od marszałka województwa, prezydenta Słupska lub starosty słupskiego jakieś granty. W ubiegłym roku jednak żaden nasz projekt grantowy nie chwycił, choć pisaliśmy wszędzie, gdzie było można. Zazwyczaj otrzymywaliśmy odpowiedź, że spełniamy warunki, ale z braku funduszy nie uwzględniano naszych projektów.

Jeszcze można liczyć na wsparcie podatników, którzy coraz chętniej przeznaczają na pomoc potrzebującym 1 procent ze swoich podatków.

- Jednak i w tym przypadku nastąpiła zmiana, bo w ubiegłym roku więcej pieniędzy trafiło do osób, które zabiegały o taką pomoc indywidualnie. Z tego powodu z tego źródła w ubiegłym roku dostaliśmy ponad 80 tysięcy złotych mniej niż w 2012 roku. Praktycznie od podatników w 2013 roku łącznie otrzymaliśmy 60 tysięcy złotych, w tym z terenu Słupska - 37 tysięcy złotych. To ogromna róż­nica. Dlatego chcemy uzmysłowić podatnikom, że jeśli nam przekażą 1 procent swo­ich podatków, to pomo­gą przede wszystkim dzieciom tutaj mieszkającym, które rehabilitujemy, bo my - organizatorzy fundacji - pracujemy w niej od początku całkowicie bezpłatnie. Musimy jednak utrzymać 16 pracowników, a miesięczne koszty samych mediów pochłaniają około ośmiu tysięcy złotych.

Czy to oznacza, że liczycie już tylko na podatników?

- Nie. Nadal piszemy róż­ne projekty, ale nie wiemy, jaki to da rezultat. Poza tym podpisaliśmy nową, trzyletnią umowę z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który w tym roku daje nam 350 tysięcy zł na sfinansowanie usług rehabilitacyjnych. Niestety, aby zamknąć budżet, do tej kwoty musimy uzbierać drugie tyle. Zakładamy, że sami zarobimy sto tysięcy złotych.

W jaki sposób?

- Liczymy, że część tych pieniędzy uzyskamy z drobnych darowizn, a część z prowadzenia odpłatnych usług. Dochody przynoszą nam odpłatne ma­saże czy nauka jazdy konnej, bo dzięki sponsorom mamy teraz konia, który może do tego służyć. Jednak 150 tysięcy złotych musimy jeszcze zdobyć innym sposobem. I to koniecz­nie, bo jak zrobiliśmy rachu­nek ekonomiczny, to wyszło nam, że co miesiąc brakuje nam 11 tysięcy zł. Na razie mamy rezerwę, która wystarczy nam na pokrycie tego braku do października. Jeśli nie zdobędziemy tych potrzebnych pieniędzy, to przejemy ją i będziemy musieli zakończyć działalność.

A nie możecie rozwinąć dodatkowej działalności gospodarczej?

- To by oznaczało dodatkowe koszty. Poza tym nasz statut zakłada, że działamy non profit, czyli że wszystkie zarobione pieniądze musimy przeznaczyć na działalność statutową. Dlatego tym ra­zem odwołujemy się do miesz­kańców regionu, aby nas wsparli, bo do tej pory zasadniczo tego nie robiliś­my. Ponieważ zawsze pracowaliśmy na rzecz regionu i przestrzegaliśmy prawa, a liczne kontrole nie wykazywały nieprawidłowości, to liczymy na zrozumienie.

Jak można wam pomóc?

- Wypełniając roczne zeznanie podatkowe, w odpowiedniej rubryce dotyczącej 1-procentowego odpisu podatkowego na rzecz organizacji pożytku publicznego należy wpisać KRS 0000034670. Można też wpła­cić pieniądze na nr konta: 38 1240 3770 1111 0000 4068 4237, który należy do naszej fundacji. O szczegółach informujemy pod numerem tel. 59 842 65 31, i
e-mailowo: biu­ro@fun­dac­janadzieja.slupsk.pl. Jednocześnie prosimy o rozpropagowanie wśród państwa znajomych idei przekazania na rzecz naszej fundacji 1 procenta podatku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza