Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale niszczą lusterka w Lęborku

Edyta Litwiniuk [email protected]
Zbite lusterko samochodowe.
Zbite lusterko samochodowe. Fot. archiwum
Mieszkańcy ulicy 10 Marca w Lęborku skarżą się, że co weekend niszczone są lusterka w ich samochodach. Policjanci twierdzą, że szukają sprawców.

Pan Łukasz jest mieszkańcem ul. 10 Marca w Lęborku. Alarmuje, że już czwarty raz w jego samochodzie po sobotniej nocy zostało uszkodzone lusterko. Okazuje się, że podobny problem mają również jego sąsiedzi.

- To się dzieje co weekend. Najczęściej w nocy z soboty na niedzielę. Lusterka w autach zaparkowanych przy bloku i na pobliskim parkingu są notorycznie dewastowane. Mnie, jak i innym moim sąsiadom, ktoś praktycznie co weekend niszczy lusterka, wykręcając je lub urywając! W moim przypadku jest to już czwarte połamane lusterko. Bez nich nie mogę jeździć, a każde lusterko kosztuje około 150 zł - mówi pan Łukasz.

Czytelnik o aktach wandalizmu informował policję. Jest jednak zbulwersowany postawą funkcjonariuszy.

- Po około miesiącu od pierwszego zgłoszenia zawitał do mnie dzielnicowy i przyniósł kartkę z informacją, że nie ujęto sprawcy i sprawa zostaje umorzona - mówi pan Łukasz. - Chodzi mi o nagłośnienie sprawy, bo może i policjanci nie mogą być wszędzie, ale może wzmożone patrole chociażby w piątkowe i sobotnie wieczory i noce pomogłyby złapać sprawcę i solidnie go ukarać.
Dodaje, że jego zdaniem lusterka w autach są niszczone przez młodzież wracającą w nocy z jednej z dyskotek.

O sprawę niszczenia lusterek na ul. 10 Marca zapytaliśmy policję.

- Z naszych statystyk wynika, że zniszczenia mienia na ul. 10 Marca nie są tak częste, jak twierdzą mieszkańcy - mówi mł. asp. Daniel Pańczyszyn z KPP w Lęborku.

- Ostatnie zgłoszenie z tej ulicy mieliśmy prawie dwa tygodnie temu. Zniszczeń mienia jest coraz mniej, co jest wynikiem właśnie częstszych patroli pieszych w rejonach najbardziej zagrożonych wykroczeniami.

Zdaniem czytelnika, część jego sąsiadów nie zgłasza uszkodzeń swoich samochodów na policję, bo nie widzi sensu informowania policji. - Po co mają to robić, skoro i tak postępowania są umarzane - bulwersuje się czytelnik.

- Wszystkie zgłoszenia traktujemy priorytetowo, jednak nie każdego sprawcę zatrzymujemy na gorącym uczynku. Co nie oznacza, że wandale są bezkarni - mówi Pańczyszyn.

- Często po kilku dniach czy tygodniach zatrzymujemy ich na podstawie wyników pracy policjantów wydziału kryminalnego lub dzielnicowych. Umorzenie postępowania nie oznacza, że policja nic już w tej sprawie nie robi. Nawet po umorzeniu dalej zajmujemy się nią, tyle że operacyjnie.

Policjanci twierdzą, że sprawców zniszczeń udałoby się złapać szybciej, gdyby mieszkańcy reagowali i informowali policję, kiedy ktoś kręci się koło samochodów.

- Niestety, panuje u nas przekonanie, że zgłaszanie takich rzeczy na policję to donosicielstwo. Patrzą tylko, czy ktoś nie kręci się przy ich samochodzie, auta sąsiadów już ich nie interesują - mówią lęborscy policjanci.

Policja zapowiada, że w tamtej okolicy nie będzie więcej patroli, jak chcą tego mieszkańcy. Zdaniem funkcjonariuszy ich liczba w tej części miasta jest wystarczająca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza