Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej Joanny! Blog 56. Festiwalu Pianistyki Polskiej - wieczór czwarty

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
56. Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku. We wtorek w filharmonii recital dała Joanna Marcinkowska
56. Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku. We wtorek w filharmonii recital dała Joanna Marcinkowska Łukasz Capar
To była miłość od pierwszego usłyszenia. A ja jestem w miłości wierna. I dlatego nie spodziewajcie się, że będę kiedykolwiek marudzić nad jakimkolwiek występem Joanny Marcinkowskiej, która we wtorek, 6 września, zagrała w Słupsku po raz dziewiąty. Na szczęście jest świetna, więc nie muszę kłamać :)

Poznanianka, pedagog i koncertująca pianistka. Jej wykonanie koncertu Paderewskiego na 50. Festiwalu Pianistyki Polskiej wbiło wszystkich w fotele (nieodmiennie ciasne, ale świta nadzieja, że kiedyś wreszcie nowy budynek filharmonii powstanie). Tym razem wystąpiła sama, bez orkiestry. Z programem, który wymagał nie tylko techniki i muzykalności, ale i sporej kondycji fizycznej. Nie dziwię się więc, że nie uległa klaszczącej i wywołującej ją na scenę kilka razy publiczności, i nie zagrała już nic na bis. Zamęczona na śmierć artystka to nie byłaby dobra reklama festiwalu.

Mój pierwszy raz, czyli cnota nagrodzona - blog 56. Festiwalu Pianistyki Polskiej, odcinek trzeci

Zaczęła zaś od "Chants du voyageur" Paderewskiego (bardzo wdzięczny w odbiorze utwór), by potem zagrać Fantazję C-dur Szymanowskiego i ukochane przeze mnie Wariacje b-moll tegoż kompozytora. Mocno zdziwiła mnie informacja, podana przez prowadzącą wieczór Beatę Górecką, że oba utwory z różnych przyczyn psuły humor Szymanowskiemu. Fantazję określał jako zbyt trudną wykonawczo i obawiał się, że pianiści i krytycy przylepią mu etykietę kompozytora, którego dzieł nie da się zagrać. A to by oznaczało brak wplywów gotówki. Co do wariacji, które stworzył, mając 20 lat, uznawał je za anachroniczne. A że już państwo wiecie, iż w moim rzędzie na widowni lubią sobie przysiąść bezcielesne istoty, to nie zdziwicie się, że tym razem za sąsiada miałam pana Karola. Przy fantazji szepnął - A jednak da się to zagrać, a przy wariacjach najpierw się skrzywił na ich zapowiedź, a potem, w ich trakcie, uśmiechał się coraz szerzej i szerzej, by dołączyć się na końcu do braw.

Drugą część Marcinkowska poświęciła Chopinowi, grając nam Nokturn H-dur, trzy pięknie falujące walce, Andante spinato i Wielkiego Poloneza Es-dur. Czy wygrałaby konkurs chopinowski? Niekoniecznie, ale to nie zarzut. Grała po swojemu. Dla mnie cudnie. Jak cały recital.

Bo jest pianistką wielkiego formatu. Ze względu na moc i temperament w kuluarach nauczycielki ze szkoły muzycznej nazwały ją polską Marthą Argerich. Komplementowano ją za "prawdziwe męskie granie". Kiedyś pochylę się nad tym, dlaczego dla pianistek słowo "męski" jest pochwałą. W każdym razie Marcinkowska i słupski Steinway kochają się bardzo. Wydobywa z niego dźwięki nasycone, o urzekającej barwie i głębi w każdej oktawie. Kocham jej frazowanie - opowiada muzyczne historie urzekająco. Gra tak naturalnie, jak oddycha. Przyjemnie się na nią patrzy, bo gra całym ciałem, nie tylko mocnymi palcami. Skupiona, zasłuchana, wciąga w swoje światy. A że coś się tam może zdarzyć po drodze? To uroki występu na żywo. A o formacie artystki świadczy to, że radzi sobie z takimi momentami po mistrzowsku.

Myślę, że 99,9 procent widowni podpisze się pod moimi słowami. A co z 0,1 procenta? Na moją głowę we wtorek szanowana przeze mnie słupska pianistka wylała kubeczek zimnej wody. - Jest bardzo dobra - powiedziała o Marcinkowskiej, ale bez entuzjazmu. Nie wiem, dlaczego tak chłodno, bo mam naocznego świadka, że piała z zachwytu podczas całego recitalu, w przerwie i po nim także*. - A orkiestra podczas inauguracji nie stroiła w pierwszej części - dodała. No cóż, dużo słyszę uszami, ale jeszcze więcej sercem. I nie cofam żadnych pochwał dotychczas napisanych. Chcę piękna i emocji, nie muszą mi ich dostarczać wzorce metra z Sevres.
*Aktualizacja: Słupska pianistka prostuje część dotyczącą Joanny Marcinkowskiej. Bardzo jej się podobała "masakryczna" pod względem trudności pierwsza część recitalu, a Chopina oklaskiwała mocno, mimo że interpretacja była inna niż chopinowskich mistrzów - Zimmermana i Blechacza. Po prostu, jak się okazało, gdy z nią rozmawiałam, była już zmęczona i stąd lapidarność wypowiedzi. Tym samym bilans Marcinkowskiej wynosi 100 procent zadowolonych słuchaczy.

A co dzisiaj i jutro na 56. FPP?

  • 7 września
    Godz. 16, Biały Spichlerz – Estrada Młodych, wystąpią laureaci międzynarodowych konkursów muzycznych Jakub Cetnarowski oraz Yehuda Prokopowicz i Eryk Koszela, czyli ProKosz Piano Duo. Zagrają utwory Żeleńskiego, Georga Enescu, Siergieja Bortkiewicza i Schuberta oraz Hanny Kulenty;
    Godz. 19, Biały Spichlerz - IV Koncert z cyklu „Witkacy – obrazy w dźwięku”. Wystąpią: Joanna Freszel (sopran), Piotr Pławner (skrzypce) i Piotr Sałajczyk (fortepian). W programie utwory Szymanowskiego oraz światowe prawykonanie utworu zamówionego przez FPP - „Vocalise - a tribute to Witkacy’s landscapes„ Andrzeja Karałowa.
  • 8 września
    Godz. 19, filharmonia - zakończenie festiwalu. Występy solowe laureatów Estrady Młodych i koncert pamięci Jerzego Bytnerowicza, wieloletniego prezesa Słupskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, w 20. rocznicę śmierci. Bogdan Czapiewski zagra Koncert fortepianowy D-dur Szeligowskiego, a następnie z Natalią Zaleską, Joanną Kaczmarską-Bieżyńską i Piotrem Sałajczykiem – Koncert a-moll na 4 fortepiany i zespół smyczkowy Bacha. Solistom towarzyszyć będzie słupska orkiestra Sinfonia Baltica pod batutą Szymona Morusa.
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza