Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiolonczelistka ze Słupska straciła instrument

Monika Zacharzewska
Dla Dominiki Świackiej (z prawej) wiolonczela to nie tylko instrument pracy. To część jej życia.
Dla Dominiki Świackiej (z prawej) wiolonczela to nie tylko instrument pracy. To część jej życia.
Dla Dominiki Świackiej, koncertmistrzyni słupskiej Sinfonietty, wiolonczela to nie tylko instrument do pracy. To bardzo ważny atrybut dla artystki. Niestety, w przykry sposób została z niego okradziona.

- W czwartek przed Bożym Narodzeniem około godz. 18 zaparkowałam przez Centrum Handlowym Jantar przy ul. Szczecińskiej. Gdy byłam na zakupach, ktoś ukradł mi instrument w futerale z tylnego siedzenia auta - mówi słupszczanka. - Dla mnie to ogromna strata. Miałam nadzieję, że nagranie z monitoringu pomoże jakoś w odnalezieniu instrumentu, jednak okazało się złej jakości. Widać tylko, że ktoś w kapturze na głowie wysiada z innego samochodu, podchodzi wprost do mojego, otwiera drzwi i wyciąga instrument. Potem wsiada do swojego auta i odjeżdża. Niestety, na nagraniu nie widać dokładnie ani marki tamtego auta, ani numerów rejestracyjnych, ani twarzy złodzieja.

Pani Dominika domyśla się, że sprawca mógł ją obserwować już wcześniej, bo podszedł wprost do jej auta.

- Zastanawiam się tylko, po co komuś moja wiolonczela, nie ma ona dużej wartości materialnej, nie jest nowa i raczej trudno będzie ją sprzedać - mówi.

Jednak gdyby ktoś natknął się na wiolonczelę, prosi o pomoc i opisuje instrument - był w charakterystycznym, rzadko spotykanym, bordowym, lśniącym futerale. Natomiast gryf wiolonczeli był dość mocno wytarty. Jeśli ktoś ma o nim jakąś informację, proszony jest o kontakt ze słupską policją.

- My prowadzimy wszelkie czynności związane z ustaleniem sprawcy kradzieży - przyznaje Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Ponadto policjanci przeszukują fora społecznościowe i portale aukcyjne, by wyłapać moment, gdy ktoś być może będzie chciał go sprzedać.

Koncertmistrzyni na szczęście nie musiała zawiesić pracy z powodu braku instrumentu.

- Gdybym nie mogła grać, to byłby dla mnie ogromny problem. Na szczęście swój instrument pożyczyła mi moja nauczycielka, gdy tylko usłyszała, co się stało. Mam jednak nadzieję, że odzyskam wkrótce swój - mówi kobieta.

Zobacz także: Nadanie filharmonii imienia Wojciecha Kilara

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza