Wrolowani w przepisy. Jesiennego przejazdu nie będzie

Dla rolkarzy są... chodniki

Dla rolkarzy są... chodniki

Polskie prawo traktuje osoby jeżdżące na rolkach jak pieszych, bo wrotki ani rolki według prawa o ruchu drogowym nie są pojazdem, a w przepisach nie ma ani słowa o osobach poruszających się na nich. Oznacza to, że rolkarze nie mogą jeździć np. po ścieżkach rowerowych. Mogą poruszać się tylko po chodnikach, które niestety nie mają odpowiedniej nawierzchni i gdzie osoby na rolkach mogą stwarzać zagrożenie dla pieszych (rolkarze poruszają się z prędkością 15-30 km na godz.). Dlatego środowisko rolkarzy domaga się, aby ustawodawca unormował ich status, tak, jak to zrobił np. w przypadku narciarzy.

W weekend stowarzyszenie wrotkarskie Habungo zorganizowało na słupskim dworcu darmowe warsztaty i pokaz pod hasłem "I love rolki". - Przyjechali doświadczeni instruktorzy, każdy mógł wypożyczyć sprzęt i się od nich czegoś nauczyć - mówi Małgorzata Pazda-Pozorska, założycielka stowarzyszenia, które od trzech lat w wiosenne i letnie miesiące organizowało nightskatingi.

To nocne, kilkunastokilometrowe przejazdy rolkarzy ulicami Słupska, były zabezpieczane przez joannitów i policję. Przychodziło na nie po kilkaset osób. - Niestety, kończymy działalność, bo nie damy rady sprostać oczekiwaniom policji, która chce byśmy teraz na czas przejazdów zamykali ulice i ustawiali wzdłuż nich barierki. To przekracza nasze możliwości, również finansowe. O takich nowych zasadach bezpieczeństwa przedstawiciele stowarzyszenia mieli usłyszeć na spotkaniu z policjantami.

- Impreza się rozrasta i zachowanie środków bezpieczeństwa jest konieczne - podkreśla Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Organizatorzy poprosili nas o spotkanie i podpowiedzieliśmy im różne rozwiązania. Ostateczna zgoda na organizację imprezy i tak należy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.

Zobacz także: Od 1 września obowiązkowe kamizelki odblaskowe

Jednak po spotkaniu ze słupską policją rolkarze chcą zrezygnować z organizacji NS-ów. A jak to robią w innych miastach? - My organizujemy przejazdy dla kilku tysięcy osób i nie ma z tym problemu. Zgłaszamy to wydziałowi bezpieczeństwa i oni wnioskują o zabezpieczenie policyjne. Wszystko odbywa się na podstawie Ustawy o zgromadzeniach publicznych. To impreza jak każda inna, np. pielgrzymka - mówi Paweł Czerwonka, organizator NS Warszawa.

Natomiast Leszek Szweda z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM w Słupsku, który to wydział, obok obywatelskiego Habungo zawsze informowało o imprezach twierdzi:

- Z tego co wiem, po wypadku we Wrocławiu podczas przejazdu rolkarzy komendant główny nakazał komendantom wojewódzkim, którzy wydają opinie na temat organizacji takich imprez, zaostrzyć zasady bezpieczeństwa, m.in. poprzez ustawianie barierek na całej trasie. Jednak o takich zasadach dopiero od nas usłyszała mł. asp. Katarzyna Kotwa z Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego KWP w Gdańsku, która opiniuje organizację imprez w województwie.

Zobacz także: Warsztaty jazdy na rolkach na dworcu PKP (zdjęcia)

To ona opiniowała również wnioski na organizację wcześniejszych NS-ów w Słupsku. - I tylko raz wniosku nie rozstrzygnęliśmy, bo wpłynął za późno. Ale żadnych zmian regulujących zasady bezpieczeństwa w prawie o ruchu drogowym nie było. Nie ma żadnych wymogów dotyczących barierek na całej trasie czy zamykania ulic. Jeżeli stowarzyszenie w odpowiednim terminie wystąpi o opinię przedstawiając warunki takie jak wcześniej, na pewno będzie ona pozytywna i impreza będzie mogła się odbyć.