Wydział wzmocniony, czekamy na euro

W czerwcu 2007 roku sytuacja w wydziale gospodarki i planowania strategicznego wyglądała tragicznie.

Pracował w nim tylko dyrektor i dwoje podległych mu urzędników. Dodatkowo nowo powołany na stanowisko szefa wydziału Bartosz Gwóźdź-Sproketowski był już piątym z kolei za kadencji prezydenta Macieja Kobylińskiego.

To wszystko działo się w kluczowym okresie pisania wniosków o fundusze europejskie.

Dziś jest już lepiej. W wydziale pracuje pięć osób (łącznie z dyrektorem), dwie kolejne mają dojść w nadchodzącym miesiącu. - Na razie nam wystarczy - mówi Bartosz Gwóźdż - Sproketowski.

Anna Łukaszewicz, skarbnik miasta podkreśla, że w najbliższych latach pozyskiwanie środków europejskich ma być motorem napędowym rozwoju Słupska.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Lata 2007 - 2013 mogą być klęską lub sukcesem Słupska. Wszystko zależy od urzędników. Ile i jakich projektów napiszą. Ile dzięki temu miasto otrzyma pieniędzy. Takiej drugiej szansy już nie będzie. Trzymamy kciuki za magistrat. Bo sukces musi być. O innym scenariuszu wolę nie myśleć.

- Wszystkie nasze działania są na to skierowanie - twierdzi. Oprócz wzmocnienia wydziału GPS skarbnik zapowiada, że projekty dla Słupska będą pisały firmy zewnętrzne. - Konkurencja w zdobywaniu środków unijnych jest olbrzymia - stwierdza.

- Są wyspecjalizowane spółki, które otrzymują wynagrodzenie procentowe od wartości projektu, jeżeli ten dostał dofinansowanie. Te spółki mają już wyrobione dojścia, przetarte szlaki. Powinniśmy bazować również na ich pomocy.

Zbigniew Konwiński, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku podtrzymuje opinię, że urzędników od funduszy też należy wspierać, jak tylko można.

- Jako Rada możemy zagwarantować odpowiednie, wyższe środki na funkcjonowanie tego wydziału. Prezydent powinien wprowadzić wyższe pensje, a także system premiowania zależny od osiąganych efektów - mówi.