Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na Szczecińskiej. Wyrok dopiero za rok

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
sxc.hu
Nie wiadomo, kiedy zakończy się sprawa policjanta oskarżonego o spowodowanie wypadku na ulicy Szczecińskiej. Biegli potrzebują rok na wydanie opinii.

Wyrok w sprawie 32-letniego Mirosława K., oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na ul. Szczecińskiej w Słupsku, miał zapaść w ubiegłym tygodniu. Wszystko wskazuje na to, że możemy spodziewać się go za rok.

Proces już raz zakończył się w marcu. Wówczas sąd zapowiedział, że ogłosi wyrok na początku kwietnia. Jednak ze względu na zawiłość sprawy sędzia Krzysztof Obst postanowił wznowić proces i przekazać akta sprawy biegłym z gdańskiego oddziału Instytutu prof. Sehna w Krakowie.
Opinia miała trafić do Słupska w lipcu. Tak się nie stało.

- Biegli z instytutu poinformowali sąd, że na wydanie opinii trzeba czekać rok - mówi sędzia Krzysztof Obst. - W tej sytuacji należało odroczyć rozprawę.

Przypomnijmy, że st. sierżant Mirosław K. został oskarżony przez prokuraturę w Chojnicach o to, że wieczorem 9 października 2010 nieumyślnie spowodował wypadek drogowy, w którym na miejscu zginął 62-letni słupski taksówkarz Jan Z., a 56-letnia pasażerka Edwarda P. z Warszawy zmarła w szpitalu. Ranny też został drugi policjant z radiowozu 30-letni Artur W. Radiowóz się spalił.

Radiowóz, którym kierował oskarżony, jechał wtedy z kilkoma innymi na interwencję do Bolesławic, gdzie grupa kibiców atakowała innych policjantów. Kiedy policyjny fiat ducato pędził ul. Szczecińską, z ul. Braci Gierymskich wyjechała taksówka. Według biegłych, którzy wydawali opinię w tej sprawie, radiowóz miał na liczniku prędkość stu kilometrów na godzinę i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Jednak tuż przed ogłoszeniem wyroku sąd uznał, że jest zbyt wiele wątpliwości, zwłaszcza dotyczących koloru światła, jakie miał wjeżdżający na skrzyżowanie radiowóz. Zdaniem sądu, wcześniejsze opinie są niestanowcze i nieprzekonujące, a zgromadzony materiał jest niekompletny i nie uprawnia do przesądzenia winy Mirosława K.

Dlatego potrzebna jest nowa opinia, biegłych z renomowanego instytutu. Eksperci mają ustalić, z jaką prędkością poruszały się oba pojazdy, czy któryś z nich naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu przy założeniu, że wszyscy mieli zielone światło, także dokładną masę pojazdów oraz słyszalność sygnałów dźwiękowych z miejsca, w którym znajdowała się taksówka. Także - trzeba dokładnie określić na jakim świetle wjechał radiowóz i z jaką prędkością oraz czy inni uczestnicy ruchu ewentualne nie naruszyli zasad bezpieczeństwa.

Czy biegli z instytutu rozwieją wątpliwości, okaże się za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza