Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzuciła niemowlę na śmietnik i usłyszała zarzut zbezczeszczenia zwłok

Magdalena Olechnowicz
Mieszkanka Bytowa usłyszała zarzut zbezczeszczenia zwłok.
Mieszkanka Bytowa usłyszała zarzut zbezczeszczenia zwłok. Fot. archiwum
37-letnia Lucyna S. z Bytowa wczoraj usłyszała zarzut znieważenia zwłok. Prokuratur nie postawił zarzutu dzieciobójstwa, bo do dzisiaj ciała noworodka nie odnaleziono i nie można ustalić, czy urodził się on martwy, czy żywy.

Przypomnijmy, że chodzi o zdarzenie z 21 marca. Wtedy to kobieta trafiła do szpitala z krwotokiem z dróg rodnych. Początkowo, w szpitalu, w ogóle nie przyznawała się, że urodziła dziecko. Świadczyło o tym jednak łożysko z pępowiną, które pozostało w ciele kobiety. Okazało się ono cennym dowodem w sprawie.

Do porodu Lucyna S. przyznała się dopiero policjantom. Oświadczyła jednak, że dziecko urodziło się martwe i wyrzuciła je na śmietnik. Prokurator wszczął śledztwo w kierunku dzieciobójstwa. Zlecono też wykonanie badań histopatologicznych z łożyska, które miały wyjaśnić, czy dziecko urodziło się żywe, czy martwe.

- Bardzo długo czekaliśmy na wyniki tych badań, ale niestety nie dały one jednoznacznej odpowiedzi na pytanie. W takiej sytuacji nie mogliśmy postawić zarzutu dzieciobójstwa. Nie było ku temu podstaw. Usłyszała jedynie zarzut znieważenia zwłok - mówi Jan Zborowski, prokurator rejonowy w Bytowie.
Artykuł 262 Kodeksu karnego mówi, że kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tyle maksymalnie jej grozi.

Lucyna S. przyznała się i złożyła odpowiednie wyjaśnienia.

Teraz przebywa na wolności. Czeka na rozprawę w sądzie.

- Treści wyjaśnienia oskarżonej kobiety nie mogę ujawnić. Zarzut znieważenia zwłok postawiliśmy na podstawie informacji, że kobieta wyrzuciła noworodka do śmietnika na osiedlu - mówi prokurator Zborowski. - Miało do tego dojść 16 marca. Wtedy też najprawdopodobniej kobieta urodziła dziecko. Tak wynika z jej wyjaśnień - mówi Zborowski.

O okolicznościach sprawy prokurator nie chce mówić. Najprawdopodobniej to nie ona wyrzuciła noworodka do śmietnika. Kto? Prokurator nie zdradza. Wraz z kobietą mieszka jej mąż, 20- letni syn oraz dwie córki w wieku 17 i 19 lat.

Ciała dziecka do dziś nie odnaleziono.

- Policja przeszukała wszystkie śmietniki na osiedlu, na którym mieszka kobieta, łącznie z wysypiskiem śmieci. Użyto nawet psa tropiącego. Niestety, bezskutecznie. Do dziś nie wiemy, gdzie jest dziecko - mówi Zborowski.

Wiadomo, że nie była to aborcja, a naturalny poród. Co ciekawe, osiem lat temu ta sama kobieta podejrzana była o podobne zdarzenie. Wtedy sprawę umorzono.

- Nie było ciała dziecka, nawet łożyska, jak teraz. Nie mieliśmy żadnych dowodów. Więc nawet zarzutu znieważenia zwłok nie było na jakiej podstawie postawić - mówi Zborowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza