Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłaci mandat, choć skasowała karnet kupiony w autobusie

Daniel Klusek [email protected]
– Skąd mogłam wiedzieć, że w Słupsku kierowcy sprzedają tylko karnety dla dzieci? – pyta kobieta.
– Skąd mogłam wiedzieć, że w Słupsku kierowcy sprzedają tylko karnety dla dzieci? – pyta kobieta. Archiwum
Pani Anna z Koszalina nie zgadza się z tym, że musi zapłacić mandat, choć skasowała karnet kupiony w autobusie. - Skąd mogłam wiedzieć, że w Słupsku kierowcy sprzedają tylko karnety dla dzieci? - pyta kobieta.

Pani Anna w poniedziałek przyjechała z Koszalina do Słupska. Na przystanku przy byłym kinie Milenium wsiadła do dziewiątki. Ponieważ nie miała przy sobie biletu, postanowiła kupić go u kierowcy.

- Dowiedziałam się jednak, że mogę kupić tylko karnet. No to kupiłam. Skasowałam go i usiadłam - opo­wiada kobieta.

Przeczytaj także: Ławek nie ma, a pasażerowie chcą czekać na autobusy w Słupsku na siedząco

Po chwili rozpoczęła się kontrola biletów. Pani Anna pokazała karnet i sądziła, że na tym zakończy się jej kontakt z kontrolerami. Tymczasem została poproszona o legitymację, która uprawnia ją do zniżki.

- Powiedziałam, że nie chcę jechać na bilecie ulgowym. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że kupiłam karnet dla dzieci. Gdy po­wiedziałam kontrolerce, że nie jestem ze Słupska, ta nakazała mi skasowanie drugiego biletu. Na to jednak nie pozwolił kontroler, który pracował razem z tą panią - mówi pani Anna.

- Na nic zdały się moje tłumaczenia, że taki karnet dostałam od kierowcy. On nie zapytał mnie, czy chcę normalny, czy ulgowy. Gdyby mnie o to zapytał, kupiłabym taki, na którym mogą jeździć dorośli. Nie chciałam nikogo oszukać ani jechać na gapę.

Kobieta przyjęła mandat, ale postanowiła się od niego odwołać. Ma też pretensję do kierowcy, że nie powiedział jej, jaki karnet jej sprzedaje i ile biletów powinna skasować osoba dorosła.

- W Koszalinie kierowcy sprzedają tylko bilety i pytają, czy chce się kupić normalny, czy ulgowy - twierdzi pani Anna. - Sądziłam, że kupując karnet w Słupsku, dostanę taki dla osoby dorosłej. Ja nie wyglądam na nastolatkę.

Przeczytaj także: Kierowcy autobusów muszą otwierać przednie drzwi

Kobieta napisała już skargę zarówno na zasadność ukarania jej mandatem, jak i na kierowcę, który nie powiedział jej, jak ma skasować karnet. Zarówno przedstawiciele filmy Windpol kontrolującej bilety, jak i Zarządu Infrastruktury Miejskiej, który jest organizatorem komunikacji miejskiej w Słupsku, zapewniają, że ustosunkują się do skarg mieszkanki Koszalina. Nie ukrywają jednak, że kobieta nie ma racji.

- Karnet jest czytelny i widać na nim, że jest ulgowy. Pasażer, który wsiada do autobusu, powinien wiedzieć, ile będzie go kosztował przejazd - mówi Teofil Fiałkowski, kierownik firmy Windpol. - Ta pani nie dopełniła obowiązku pasażera, bo nie upewniła się, jaki bilet powinna skasować.

Dodaje, że w ciągu roku z komunikacji miejskiej korzysta sporo osób spoza Słupska, również z dalszych części kraju.

- W ubiegłym sezonie letnim tylko sporadycznie zdarzały się problemy z takimi pasażerami - mówi Teofil Fiał­kowski.

Marcin Grzybiński, zas­tęp­ca dyrektora ZIM, nie rozumie zastrzeżeń pasażerki.

- Informacje o cenach biletów znajdują się na szybach autobusów. Kierowca nie jest od tego, żeby dopytywać, czy pasażerom przysługują ulgi. A ta pani mogła być na przykład studentką - mó­wi Marcin Grzybiński.

Dodaje, że już od pięciu lat kierowcy w miejskich autobusach sprzedają wyłącznie karnety ulgowe. Wcześniej kupić u nich można było zarówno karnety, jak i bilety różnych nominałów.

- Nie było to bezpieczne dla kierowców, a także wydłużało czas przejazdu. Ten system, który obowiązuje teraz, sprawdza się bardzo dobrze - zapewnia zastępca dyrektora ZIM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza