Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzuty za pożary w Kamieńcu. Podejrzanym jest właściciel ogromnego lumpeksu

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Pożary składowiska w Kamieńcu to podpalenia i najprawdopodobniej samozapłony
Pożary składowiska w Kamieńcu to podpalenia i najprawdopodobniej samozapłony Archiwum DB/Marcin Kapela/Zespół Prasowy KG PSP/KW PSP w Gdańsku/KP PSP w Lęborku
Składowisko odzieży w Kamieńcu pod Lęborkiem w ciągu ostatnich dwóch lat wielokrotnie płonęło. Skutkiem pożarów było „zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi”. Prokuratura Okręgowa w Słupsku postawiła właśnie zarzuty właścicielowi firmy prowadzącej ten ogromny magazyn… szmat. Podejrzany nie przyznaje się i milczy.

Pierwszy pożar na nielegalnym składowisku odpadów tekstylnych w Kamieńcu wybuchł w październiku 2021 roku. Ostatni - niedawno. Ogień pojawia się tu notorycznie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która przejęła sprawę z prokuratury lęborskiej. Teraz przedstawiono zarzuty.

- Prokuratura przedstawiła 44-letniemu Dariuszowi Z. zarzut nielegalnego składowania zmieszanych odpadów tekstylnych, będących odpadami palnymi, które stanowią zagrożenie dla ludzi oraz środowiska naturalnego - informuje Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Podejrzany Dariusz Z. jest mieszkańcem Środy Wielkopolskiej, faktycznie prowadzącym firmę, do której należało składowisko. To oznacza, że jest osobą odpowiedzialną za nielegalne składowanie odpadów tekstylnych.

W jaki sposób w Kamieńcu powstał tak ogromny lumpeks? Według śledztwa odpady kupowano od kilkunastu firm z całego kraju, które - jak wynika z zeznań ich przedstawicieli - miały w planach sprzedaż odzieży do Pakistanu, Indii, Turcji, czy państw afrykańskich. Jednak transakcje nie powiodły się ze względu na pandemię. Firmy te znalazły nabywcę w Polsce, który miał pomysł, by produkować z nich paliwo alternatywne - pelet czy brykiet, ale firma w Kamieńcu nie dostała wymaganych pozwoleń.

Zatruwanie ludzi i środowiska

- Przedstawiony Dariuszowi Z. zarzut popełnienia przestępstwa wiąże się z ujawnionym w Kamieńcu pod Lęborkiem nielegalnym składowiskiem używanej odzieży, gdzie - jak ustalono - nadal składowane są odpady tekstylne w ilości nie mniejszej niż 17 770 064 kg, czyli ponad siedemnaście tysięcy siedemset siedemdziesiąt ton – opisuje prokurator Paweł Wnuk. - Z poczynionych w sprawie ustaleń wynika także, że odpady te są zbelowane i składowane piętrowo, w workach z tworzywa sztucznego oraz w workach typu big-bag. Ze względu na ich ilość, skład chemiczny, warunki i sposób składowania, brak prewencji przeciwpożarowej, położenie i charakter nieruchomości, na której są one składowane, mogło to stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, spowodować obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi, zniszczenie w świecie roślinnym, czy zwierzęcym. W związku z tym uznano, że Dariusz Z., działając w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, polegających na składowaniu odpadów w sposób i w warunkach opisanych wyżej, przy stwierdzonych ich właściwościach fizykochemicznych, sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia mającego postać pożaru i rozprzestrzenienia się substancji trujących, duszących lub parzących, zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, czym działał na szkodę gminy Cewice.

Dariusz Z. przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, odmówił złożenia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Wobec podejrzanego prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, nakaz powstrzymywania się od prowadzenia działalności polegającej na składowaniu, zbieraniu i transporcie odpadów, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.

Dariusz Z. był wcześniej karany za popełnienia przestępstwa skarbowego na karę grzywny. Za popełnienie zarzucanego mu czynu grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Czy dochodziło także do samozapłonu?

- W sprawie w dalszym ciągu realizowane są czynności procesowe zaplanowane przez prokuratora, w tym przesłuchania kolejnych świadków oraz gromadzone są dokumenty związane z procederem nielegalnego składowania odpadów. Z uzyskanych w sprawie opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, że prawdopodobną przyczyną pożarów w kilkunastu przypadkach było podpalenie. W kontekście pozostałych pożarów kwestia ewentualnego podpalenia weryfikowana jest uzupełniającej opinii biegłego z zakresu pożarnictwa - dodaje rzecznik. - W śledztwie ustalane będą także okoliczności związane z ostatnim pożarem, jaki miał miejsce na składowisku w Kamieńcu na przełomie października i listopada tego roku.

Termin śledztwa upływa 31 grudnia 2023 roku. Jednakże prokurator nie może wykluczyć, że zostanie ono przedłużone ze względu na konieczność zrealizowania kolejnych czynności.

- Do tej pory w sprawie nie zdołano ustalić osoby lub grupy osób, które odpowiedzialne są za podpalenia nielegalnie składowanej w Kamieńcu używanej odzieży - podsumowuje prokurator Paweł Wnuk.

Dlaczego w Polsce płoną wysypiska śmieci?

Najprościej jak się da wyjaśnił to dr Maciej Gliniak z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w rozmowie z portalem SmogLab: „Brakuje miejsc zajmujących się utylizacją odpadów. W efekcie firmy, które je pozyskują, nie mają gdzie ich oddawać. Trzeba więc coś z tymi odpadami zrobić - najprościej jest wynająć halę, wypełnić ją po brzegi i poczekać na samozapłon albo samemu hałdy podpalić i problem się rozwiązuje” - stwierdził.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza