Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Adkonis domaga się od miasta zapłaty ponad miliona złotych za usługi

Zbigniew Marecki [email protected]
Zdzisław Adkonis chce odzyskać pieniądze, które zalegają mu samorządy. W grę wchodzą bardzo duże pieniądze bo zaległości sięgają długiego okresu.
Zdzisław Adkonis chce odzyskać pieniądze, które zalegają mu samorządy. W grę wchodzą bardzo duże pieniądze bo zaległości sięgają długiego okresu. Łukasz Capar
Zbigniew Adkonis, pełnomocnik firmy świadczącej pomoc drogową walczy z ratuszem. Domaga się zapłaty ponad miliona złotych za usługi, które firma świadczyła dla magistratu.

Według Adkonisa słupski ratusz powinien mu zapłacić ponad 3 miliony złotych za parkowanie na terenie firmy przy ul. Grottgera, bo tak oszacował koszty, które poniosła firma od 2009 roku, kiedy pracuje dla władz miejskich.

- Magistrat uprawia moralność Kalego. Gdy ktoś jest mu winny pieniądze, to szybko je ściąga. Tak obecnie postępuje wobec naszej firmy, która zalega z płatnością około 200 tysięcy złotych z tytułu podatku od nieruchomości. Natomiast nie możemy się doprosić zapłaty za już wyświadczone usługi - mówi Adkonis.

Niedawno stracił cierpliwość i zaniósł do ratusza fakturę na ponad milion złotych. Ma nadzieję, że nowe władze miasta będą z nim rozmawiały na temat jej uregulowania. Tymczasem Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska, który z Adkonisem spotkał się w tej sprawie już kilkakrotnie, twierdzi, że tak wysokiej sumy za zaległe i dotąd nierozliczone usługi nie zapłaci.

- Uważamy, że żądania firmy są zbyt wysokie w stosunku do wartości samochodów, które ściągała do siebie. Na bieżąco rozliczamy się po niższych stawkach. Natomiast kwestię zaległych rozliczeń powinien rozstrzygnąć sąd - uważa Biernacki.

Zdzisław Kołodziejski, urzędujący od kilku miesięcy starosta słupski, początkowo mówił, że na razie nie zna za dobrze problemu. - Rzeczywiście chodzi o spore pieniądze. Muszę porozmawiać ze swoimi pracownikami, a później poproszę pana Adkonisa na rozmowę - deklarował podczas pierwszej rozmowy na temat oczekiwań Adkonisa.

Paweł Lisowski, rzecznik prasowy starostwa słupskiego powiedział nam w środę, że starostwo chce się rozliczyć z panem Adkonisem, ale nie po tych stawkach, które proponuje firma.

- Naszym zdaniem firma nalicza zbyt wysokie koszty. My operujemy pieniędzmi publicznymi. Nie możemy być rozrzutni. Poza tym wyrok siedmiu sędziów stanął po stronie powiatu. Teraz czekamy jeszcze na opinię radcy prawnego. Wtedy możemy przystąpić do dalszych rozmów z panem Adkonisem - deklaruje rzecznik Lisowski. Tak więc wciąż nie wiadomo, kiedy dojdzie do zakończenia rozliczeń z Adkonisem.

Żądania wobec starosty

Chodzi o zapłatę za przechowywanie na firmowym parkingu samochodów, które zostały zebrane z dróg powiatowych i po latach przeszły na własność starostwa.

- Zgodnie z prawem starostwo powinno płacić za parkowanie. Przepisy dopuszczają pobieranie nawet 50 złotych za dzień parkowania. Ja wystawiałem faktury, w których opłatę oszacowałem na poziomie 30 złotych za dzień parkowania - tłumaczy Adkonis. W sumie wystawił trzy faktury na około 250 tys. złotych. Choć zapłaty nie dostał, to musiał zapłacić od tej sumy podatek VAT. Taka sytuacja jest dla niego trudna, bo ciągle traci.

- Były starosta Sławomir Ziemianowicz uważał, że żądam za parkowanie zbyt dużo. Odmawiał zapłaty. Tymczasem sam często wyjeżdżał z panią sekretarz, nawet poza granice kraju, za pieniądze starostwa - mówi Adkonis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza