Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złomowisko przy ul. Kolejarzy w Lęborku. Właściciel odpiera zarzuty o uciążliwy hałas

Fot. Krzysztof Falcman
Na złomowisku hałas wcale nie jest wielki – przekonuje właściciel.
Na złomowisku hałas wcale nie jest wielki – przekonuje właściciel. Fot. Krzysztof Falcman
Mieszkańcy ul. Kolejarzy w Lęborku skarżą się na sąsiedztwo składowiska odpadów. - Zakład działa legalnie i nikomu nie przeszkadza - mówi właściciel firmy.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy na temat skarg mieszkańców ul. Kolejarzy w Lęborku na sąsiedztwo złomowiska, które od kilku miesięcy tam funkcjonuje. Mieszkańcy twierdzili, że ciężkie samochody dojeżdżające na złomowiec hałasują, a maszyna do zgniatania złomu powoduje pękanie ścian.

Zdaniem właściciela złomowiska Janusza Gruszczyńskiego, zastrzeżenia mieszkańców są bezpodstawne. - Robią to z czystej złośliwości. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby stała za tym konkurencja - mówi i dodaje, że on też nie ma miłych wspomnień związanych z sąsiedztwem.

- Kiedy dostałem pozwolenie na budowę i zacząłem grodzić teren, kilkakrotnie niszczono mi ogrodzenie. Betonowy płot był rozwalany bodajże 5 razy - mówi właściciel.

Zdaniem Janusza Gruszczyńskiego, ma on wszystkie niezbędne pozwolenia niezbędne do funkcjonowania firmy.
- Istniejemy już przecież od 5 lat, teraz po prostu zmieniliśmy miejsce - przekonuje.
- Zanim się tutaj przeniosłem, musiałem spełnić wiele formalności. Jedną z nich było dostarczenie raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Nie było w nim żadnych zastrzeżeń.

Właściciel podkreśla, że złomowisko zostało wybudowane z zachowaniem wygórowanych norm. Nie tylko na blisko 2000 metrów kwadratowych ma specjalną podbudowę ze wzmocnionego betonu, zabepieczone jest też specjalną folią izolacyjną i utwardzaczami.

- Całość ma średnio 25 centymetrów grubości. Wszystko po to, żeby szkodliwe substancje nie dostawały się do gleby. Mamy też specjalne korytka ściekowe na placu, do tego własną kanalizację i separator do oczyszczania ścieków. Praktycznie jesteśmy już też przygotowani do recyklingu zebranego złomu, zresztą pod tym katem to budowaliśmy - mówi Gruszczyński, przekonując w ten sposób, że bezpodstawne są zarzuty, że szkodliwe substancje trafiają do ziemi. Fałszywe też jego zdaniem są oskarżenia o hałas wydawany przez zgniatarkę.

- Po pierwsze, to urządzenie nie działa od początku grudnia, bo ma awarię, którą właśnie naprawiamy. Po drugie, niemożliwe, żeby wprawiało grunt w wibracje, bo to maszyna hydrauliczna, działa na zasadzie ucisku, nie uderzenia. Do tego ma silnik elektryczny, a nie spalinowy, co za tym idzie nie wydaje takich głośnych dźwięków - przekonuje właściciel, a na dowód pokazuje wstępne wyniki badania poziomu hałasu przy załadunku złomu na ciężarówki.

- Były robione po drugiej stronie torów, gdzie są zabudowania i wyszły dużo poniżej normy - mówi i dodaje, że ewentualne pęknięcia na budynkach spowodowało długoletnie sąsiedztwo linii kolejowej i jeżdżących nią pociągów, a nie złomowiska. Co do zastrzeżeń, że nie posiada zezwolenia na transport i odzysk, przekonuje, że spełnia wszystkie warunki niezbędne do jego wydania.

- Miałem je odebrać już w ubiegłym tygodniu, ale ze względu na protesty mieszkańców i artykuł w prasie przesunięto jego wydanie - mówi.

Właściciel złomowiska zapowiada, że pójdzie na rękę swoim sąsiadom.
- Przy ogrodzeniu zasadziłem drzewa, które będą tworzyły swego rodzaju strefę ochronną. Bez względu na wynik badania poziomu hałasu na wiosnę postawię też panele ochronne, które będą tłumiły dźwięki - mówi Gruszczyński. Swoich sąsiadów zaprasza na badanie poziomu hałasu zgniatarki, które będzie wykonane w najbliższym tygodniu.

- Chciałbym, żeby sami przekonali się, że to urządzenie naprawdę tak głośno nie pracuje - mówi.
O terminie badania poinformujemy na naszych łamach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza