– Moda na kapelusze minęła. Teraz ludzie chodzą ubrani na sportowo. A do takich strojów kapelusze nie pasują – mówi Jolanta Wrzesińska, właścicielka zakładu i sklepu, w którym sprzedaje swoje wyroby. – Jeśli już ktoś decyduje się na takie nakrycie głowy, to wybiera chińszczyznę, bo jest tańsza. Eleganckie filcowe kapelusze noszą już tylko osoby starsze. Ludzi młodych i w średnim wieku w kapeluszach nie widzę na ulicach.
Narzeka, że od dwóch lat ruch w jej sklepie jest tylko w miesiącach jesiennych i zimowych.– Od kwietnia do września przychodzą do mnie po dwie osoby dziennie. W pozostałych miesiącach ruch jest trochę większy. Przyjeżdżają do mnie panie z całego regionu. Średnio tylko co piąta klientka to mieszkanka Słupska – mówi Jolanta Wrzesińska. – Dlatego kilka tygodni temu zdecydowałam, że czas zakończyć działalność. Wywiesiłam informację, że mogę wynająć lokal.
Twierdzi, że zainteresowanie miejscem ze strony potencjalnych najemców jest umiarkowane.
– Kilka osób już mnie pytało o warunki wynajmu i cenę. Ja tej informacji jeszcze nie rozgłaszałam, bo cały czas się waham. Serce boli, gdy trzeba będzie zamknąć zakład, w którym pracowałam 43 lata. Tu spędziłam całe moje dorosłe życie – mówi Jolanta Wrzesińska.
Jeśli znajdzie się osoba, która zdecyduje się na najem lokalu, Jolanta Wrzesińska planuje zamknąć firmę i sprzedać jej wyposażenie.
– Gdy pojawiło się ogłoszenie, codziennie kilka osób przychodzi do mnie i pyta, dlaczego rezygnuję z prowadzenia zakładu. To bardzo miłe, bo to są obcy ludzie. Mówią, że wraz z likwidacją mojego sklepu umrze cała ulica Wojska Polskiego – mówi właścicielka. – A ten lokal wymaga remontu. Nie chcę w niego inwestować, bo te pieniądze nigdy się nie zwrócą.
Słupskie kapelusze
Firma kapelusznicza Marii Wrzesińskiej powstała pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. Początkowo działała w domu właścicielki, po kilku latach miasto przekazało jej lokal przy ul. Wojska Polskiego. Od 1986 roku właścicielką firmy i sklepu jest Jolanta Wrzesińska. Kapelusze z zakładu pań Wrzesińskich były bardzo często wykorzystywane na estradach i scenach. Tańczyły w nich m.in. Arabeski, w ostatnich latach nakrycia głowy były też częścią kostiumów w takich spektaklach słupskiego Nowego teatru, jak: "Romeo i Julia”, "Betlejem Polskie”, "Moralność pani Dulskiej”, "Przygody Sindbada Żeglarza”
czy "Skrzypek na dachu”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?