Nauczycielka angielskiego z Turcji przyjechała do Słupska w ramach programu Comenius, który ma rozwijać wśród uczniów i nauczycieli wiedzę o różnorodności kultur i języków. Na pomysł, by w ramach programu ścią-gnąć do Słupska takiego nauczyciela, wpadła anglistka z czwórki Marta Ignacik. Zależało jej na tym, aby część lekcji poprowadził ktoś, z kim uczniowie dogadają się tylko po angielsku.
- Na początku uczniowie przypatrywali się Mesude z zaciekawieniem, ale szybko ją zaakceptowali - mówi pani Marta.
- Wszyscy przyjęli mnie tu miło i entuzjastyczne. Oczywiście często pytają, dlaczego cały czas noszę na głowie chustę. To dla nich nowość - przyznaje Mesude. - Tłumaczę, że to kwestia mojej religii i że nigdy nie pokażę im się bez niej.
To właśnie sprawa chusty na głowie Mesude zdecydowała, że Turczynka trafiła do Słupska, a dokładnie to, że gdy napisała o tym w mailu, nikt tu nie widział problemu zwiazanego z jej strojem.
- Kiedy aplikowałam do programu, dostałam propozycję wyjazdu do Hiszpanii. Zaczęłam wymieniać z dyrektorem tamtejszej szkoły listy i wszystko było OK do momentu, gdy opowiedziałam, że z powodów religijnych głowę zakrywam chustą. Wtedy dano mi do zrozumienia, że to nie będzie tam dobrze widziane - opowiada 22-latka. Kiedy otrzymała kolejną propozycję wyjazdu, tym razem do Polski, niewiele wiedziała o naszym kraju.
- Moja rodzina trochę odradzała mi przyjazd tu, bo Polska jest krajem bardzo chrześcijańskim. Teraz owszem, nie chodzę tu do meczetu, bo takiego nie ma, ale przecież modlić się mogę w każdym miejscu na ziemi.
Zobacz także: Kuchnia XXI wieku w SP 3 w Lęborku (zdjęcia)
Mesude będzie uczyła w Słupsku angielskiego do końca roku szkolnego. Wyjazd do Polski to jej pierwsza zagraniczna podróż. Podoba jej się, jak miło została tu przyjęta, doskwiera jej tylko zimno. - Mama dzwoniła do mnie i mówiła, że w domu jest 35 stopni Celsjusza. Mieszkamy trzy godziny drogi od Ankary. Ja już teraz u was marznę. Co będzie zimą? - zastanawia się Turczynka.
Narzeka też na jedzenie. W sklepach spędza godziny, studiując ze słownikiem etykiety, bo jest muzułmanką i jej religia zabrania jedzenia wieprzowiny. - Próbowałam waszych serów, ale są dla mnie za słodkie, albo mdłe. Będąc w Ustce, kupiłam turecki kebab. Z tureckim nie miał on nic wspólnego - mówi Mesude Civelekoglu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?