Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Abonent Vectry zapłacił i dalej ma dług

Marcin Barnowski
Jan Przedpełski nie zamierza drugi raz płacić Vectrze abonamentu za kwiecień 2007 roku. Ma dowód wpłaty sprzed pięciu lat.
Jan Przedpełski nie zamierza drugi raz płacić Vectrze abonamentu za kwiecień 2007 roku. Ma dowód wpłaty sprzed pięciu lat. Marcin Barnowski
Jan Przedpełski ze Słupska od wielu lat jest abonentem Telewizji Kablowej Vectra. Operator straszy go windykacją i wpisaniem do Krajowego Rejestru Dłużników.

Emeryt, któremu lekarze zabraniają stresów, 18 kwiet­nia otrzymał z Vectry wezwanie do zapłaty. Centrala firmy z Gdyni "działając w imieniu firmy Vectra" poinformowała słupszczanina, że "do dnia dzisiejszego" nie otrzymała od niego wymaganej płatności z tytułu świadczonych usług. Owa zaległa należność to kwota 49,90 zł.

W piśmie sprawiającym wrażenie wezwania do zapłaty zabrakło jednak podstawowej informacji: jakiego okresu dotyczyć ma rzekoma zaległość i z której faktury rzekomo nie zapłaconej przez abonenta ma ona wynikać.

Emeryt poczuł się zmuszony do podjęcia działań, jakie oglądał w wielu filmach sensacyjnych i kryminalnych: wszczął prywatne śledztwo w sprawie rzekomego długu. W czynnościach wspierała go żona.

- Dwa razy chodziliśmy do Biura Obsługi Klienta Vectry w Słupsku. Wyciągnęli mi wykaz płatności z okresu od początku 2006 roku do dziś i wyszło, że mam niezapłacony rachunek z kwietnia 2007 roku. Na szczęście ja trzymam wszystkie rachunki, nawet z dziesięciu ostatnich lat. Wszystko mam skompletowane. I dzięki temu mam dowód, że zapłaciłem te 49,90 złotego za kwiecień 2007 roku - mówił oburzony pan Jan, gdy z wezwaniem od Vectry i starym rachunkiem pojawił się w redakcji.
Zadzwoniliśmy do Vectry. Pracownik dziwił się, dlaczego, skoro pan Jan ma dowód zapłaty, nie wysłał skanu e-mailem.

- Ja nie mam komputera, skanera ani w ogóle internetu. Poza tym nawet nie wiedziałem z tego ich pisma, o który rachunek im chodzi. Uważam, że była to próba wyłudzenia ode mnie pienię­dzy - odpowiedział słupszczanin, który siedział obok podczas tej rozmowy.

Ostatecznie rachunek wysłalismy e-mailem do Gdyni od nas z redakcji. Jednak wciąż nie wiemy, czy
to koniec sprawy.

Pracownica Vectry powiedziała bowiem, że choć rachunek został opłacony, Vectra nie odnotowała wpływu tych pieniędzy. Ze stempla wynika natomiast, że pan Jan wpłacił w kwietniu 2007 roku 49,90 zł w ekspozyturze firmy Partner, która później upadła w atmosferze skandalu. Okazało się, że ktoś przywłaszczył sobie pienią­dze, wpłacane za pośrednictwem Partnera, m.in. przez klientów Vectry. Sprawę prowadziła prokuratura, ale ją umorzyła w 2010 roku z powodu niewykrycia spraw­ców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza