O problemie poinformowała nas pani Weronika, która w kamienicy przy ul. Deotymy 10 mieszka od kilkudziesięciu lat. Do budynku przylega podwórko, wspólne dla tego budynku i dwóch kamienic przy placu Dąbrowskiego 4 i 5.
Kobieta twierdziła, że na podwórku swoje auta parkują nie tylko mieszkańcy, ale również kierowcy, którzy uciekają ze strefy płatnego parkowania.
- Nasze problemy zaczęły się, gdy rozpoczęto prace przy budowie pobliskiej galerii. Wcześniej mieliśmy bramę i nikt niepowołany do nas nie wjeżdżał - opowiada pani Weronika. - Potem jeździł tędy ciężki sprzęt budowlany. A teraz każdy, kto chce.
Kobieta twierdzi, że przed wjazdem na podwórko jest znak zakazu ruchu. Zakaz nie dotyczy jedynie mieszkańców trzech kamienic i użytkowników garaży, którzy muszą mieć przy sobie stosowne identyfikatory.
- Problem jednak w tym, że parkuje tu każdy, kto chce. Zdarza się, że obcych samochodów jest tam tak dużo, że dla aut mieszkańców już nie wystarcza miejsca. Kierowcy wzajemnie się zastawiają. Potem krzyczą na siebie, kłócą, wyzywają. A wszystko dlatego, że obcym nie chce się zaparkować na przykład na placu Zwycięstwa, bo tam już trzeba zapłacić - mówi nasza czytelniczka. - Zdarza się, że nie można okna otworzyć, bo samochody stoją zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od ściany budynku. Rodzice boją się też o bawiące się na podwórku dzieci. W każdej chwili może przecież potrącić je samochód.
Po naszej interwencji administracja terenu zagrodziła teren tak, aby samochody nie dojeżdżały pod same okna budynku.
- To dla nas ogromne udogodnienie - cieszy się pani Weronika, która ponownie skontaktowała się z redakcją. - Dzięki temu nareszcie mogę w nocy się wyspać. Wcześniej było to niemożliwe, bo samochody parkowały przy oknach od sypialni, a wtedy bardzo często się budziłam.
Nasza czytelniczka chce również, aby administracja zadbała o teren podwórka. Okazuje się jednak, że właścicielem tego terenu nie jest Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej, a Lekarska Spółdzielnia Pracy.
- Nasza spółdzielnia wraz z terenem jest wystawiona na sprzedaż, więc my już tam nic nie będziemy inwestować - zapowiada Sławomir Koliński, prezes spółdzielni. - O tym zdecyduje już nowy właściciel.
Kierowcy, którzy wjeżdżają na to podwórko mimo zakazów, mogą się spodziewać mandatu w wysokości do 500 złotych i pięciu punktów karnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?