Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amstaff terroryzuje mieszkańców kamienicy przy ulicy Wileńskiej

Fot. www.sxc.hu
Fot. www.sxc.hu
Mieszkańcy kamienicy nr 18 przy ulicy Wileńskiej w Słupsku boją się wychodzić z domów. Terroryzuje ich pies sąsiada. W ciągu kilkunastu dni pogryzł jednego z mieszkańców ulicy i trzy psy.

Koszmar lokatorów kamienicy rozpoczął się półtora tygodnia temu, kiedy ich sąsiad mieszkający na parterze wziął pod swój dach amstaffa. Zdaniem mieszkańców mężczyzna od samego początku puszcza psa bez kagańca i bez smyczy.

- Od razu zauważyliśmy, że pies jest bardzo agresywny. W ubiegłą niedzielę zaatakował pupila naszej sąsiadki. Złapał go za kark i próbował udusić - mówi pani Agnieszka (nazwisko do wiadomości redakcji). - Udało się go wyrwać z jego kłów. Obeszło się na szczęście bez pomocy weterynarza.
Mieszkańcy twierdzą, że zwracali uwagę jego właścicielowi, ale ten nie reagował i wciąż wypuszczał psa bez kagańca.

- W środę znów zaatakował niewielkiego psa mężczyzny mieszkającego kilka kamienic dalej. Ten rzucił się na ratunek swojemu pupilowi - dodaje pani Iwona, sąsiadka pani Agnieszki. - Amstaff pogryzł nie tylko psa, ale także ugryzł w rękę jego właściciela. Mężczyzna odgrażał się, że zgłosi sprawę na policję.
To nie był jednak ostatni atak zwierzaka. W poniedziałek pani Irena wyprowadziła na spacer swoją Nukę. Nawet nie widziała skąd nagle wyskoczył amstaff.

- Zaczął gryźć mojego pieska - mówi ze smutkiem pani Irena. - Wygryzł mu spory kawałek mięsa. Trzymał za gardło. Nie wiedziałam, co robić. Zdarzenie to zauważyli właściciele pobliskich sklepów. Rzucili się na pomoc mojej Nuce.

- Okładałem psa pięściami - mówi właściciel jednego ze sklepów. - Puścił kundelka, odbiegł na chwilę i znów go chwycił. Zacząłem go więc ponownie uderzać.

To już nie skutkowało. Jedna z sąsiadek musiała użyć gazu pieprzowego. - Bałam się, ale musiałam zareagować, bo zagryzł by swoją ofiarę - mówi pani Agnieszka. - Dopiero gaz poskutkował. Amstaff uciekł.

Jedna z naszych czytelniczek twierdzi, że agresor próbował rzucić się na jej młodszą córkę. - Kiedy zobaczył ją na podwórku, zaczął ją gonić. Córce udało się jednak uciec do domu. Aż boję się pomyśleć, co by było, gdyby ją dogonił - mówi mieszkanka kamienicy numer 18.

Inna kobieta twierdzi, że kiedy otworzyła drzwi, amstaff wbiegł jej do domu i próbował znaleźć jej psa. Udało jej się przegonić zwierzaka. Mieszkańcy po ostatnim pogryzieniu psa wezwali strażników miejskich.

- Chcieliśmy, żeby zabrali psa, ale ci wystawili tylko mandat, a my wciąż boimy się wychodzić z domów - dodaje pani Agnieszka. - Rzeczywiście, mieliśmy tego typu interwencję - potwierdza Agnieszka Rosińska ze Straży Miejskiej w Słupsku. - Strażnicy wystawili właścicielowi mandat. Nakazaliśmy mu również przedstawić nam do piątku książeczkę zdrowia zwierzaka oraz wniosek o trzymanie psa rasy agresywnej wydawany przez słupski ratusz. Mieszkańcy o problemie powiadomili więc policję.

- Będziemy interweniować na każde zgłoszenie. Każdorazowo mandat za nieprawidłowe sprawowanie opieki nad zwierzęciem może wynieść nawet 250 złotych. Jeśli zgłoszenia będą się ponawiać, skierujemy sprawę do sądu - zapewnia Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza