MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Żmuda Trzebiatowski, wójt gminy Przechlewo: Droga do z Przechlewa do Gdańska jest tak samo długa w obie strony!

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Nowo wybrany wójt gminy Przechlewo w powiecie człuchowskim jest dobrze znany mieszkańcom – już wcześniej pełnił ten urząd w latach 2005 – 2018. W rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” dzieli się swoimi pomysłami na nową kadencję i zaznacza priorytety w rozwoju gminy na najbliższe lata

Powrócił pan na urząd wójta gminy Przechlewo po jednej kadencji przerwy. Był to czas trudny, bo była i pandemia, i wojna na Ukrainie, i inflacja. Jaki ma pan pomysł na sprawowanie urzędu w tej nowej rzeczywistości podczas nowej kadencji?

- Rzeczywiście powróciłem jednej kadencji przerwy, a wcześniej byłem wójtem od 2005 roku. Zostałem nim po śmierci mojego przyjaciela, śp. Mirka Maszczaka. Wówczas pełniłem funkcję członka zarządu powiatu człuchowskiego, także samorządności na pewno się nauczyłem. Wcześniej byłem radnym powiatowym, a także pierwszym w powiecie człuchowskim rzecznikiem praw konsumentów. Także jako nauczyciel miałem kontakt z ludźmi, rozwiązywałem ich problemy.

Co przede mną – teraz, po tych 5,5 roku należy tu wszystko sprawdzić – stan finansów publicznych, ale też inwestycje, które są w trakcie realizacji, a także te, które się skończyły. Trzeba wszystko sprawdzić pod kątem nieprawidłowości - zweryfikować i wtedy odpowiedzieć społeczeństwu, czy były jakieś nieprawidłowości czy nie było, jeżeli oczywiście jest to możliwe do sprawdzenia.

Teraz przygotowujemy się na to, co ma przynieść niedaleka przyszłość, a mówi się dużo o środkach z Unii Europejskiej, które mają tu spłynąć w dużej ilości.

Jakie zadania należą do tych najbardziej oczekiwanych przez mieszkańców gminy Przechlewo?

- Przede wszystkim dalsze kanalizowanie. Bardzo dużo działek powstało jeszcze za moich czasów, czyli 5,5 roku temu. Teraz do tych działek trzeba doprowadzić w jakiś sposób drogę, która jest planowana, ale jeszcze nie jest w realizacji – na to potrzebne są środki.

Droga to jedno, ale jeśli się robi drogę, to jest jeszcze deszczówka, kanalizacja, woda, energia elektryczna, czyli uzbrojenie tych działek i to jest bardzo duże wyzwanie finansowe. Budżet nie jest z gumy, a są zadania, które już są realizowane, także te, na które się zaciągnęło kredyty.

Są jakieś pomysły, których w poprzedniej kadencji nie udało się panu zrealizować, z teraz chciałby pan do nich wrócić?

- Takim przykładem jest chociażby ścieżka pieszo-rowerowa wokół jeziora Przechlewskiego – to taki mój sztandarowy projekt. Wiem, że mój poprzednik pewne rzeczy w tym zakresie już robił, są wykupione grunty od 3 gospodarzy, jest tez nasza działka.

Druga sprawa – działka przy ośrodku zdrowia i plac – tam jest taki zaniedbany odcinek, który należy do starosty. Już od wielu lat się o tym mówi, mojemu poprzednikowi nie udało się tego wykonać. Oczywiście plac jest pana starosty, ale sprawa dotyczy naszych mieszkańców, my tam chodzimy, dlatego też trzeba znaleźć środki. Myślę, że jest obopólna zgoda pana starosty i moja – rozmawialiśmy i będziemy to niebawem realizować.

Co określiłby pan mianem największego problemu gminy? Czy są jakieś szczególne trudności, z jakimi się zmaga?

- Ważne jest, żeby tam w Gdańsku przypomnieć się, że jest taka gmina gdzieś tam położona. Często gdańszczanie mówią, że do nas jest tak daleko, a my z kolei mówimy, że to Gdańsk jest tak daleko. Także mamy tę samą drogę! Dlatego jako że jesteśmy troszeczkę dalej, musimy poświęcić więcej czasu – często jest to czas, który powinno się poświęcać rodzinie czy też swoim bliskim, a jesteśmy w samochodzie. Ale to wiedzieliśmy, na co się zapisujemy. Także nie narzekamy, tylko realizujemy. Wszystkie spotkania i wyjazdy są istotne, bo pieniądze nie są tutaj w gminie, pieniądze są w Gdańsku, pieniądze są w Warszawie.

W Przechlewie zrobiono duże inwestycje i tego nie ukrywam. Problemem może być to, że są troszeczkę za duże – za duża straż pożarna, za duża biblioteka. Oczywiście ktoś mi zarzucił, że to się projektuje na lata następne. No ale ktoś za to musi zapłacić, to wszystko kosztuje – energia cieplna, elektryczna.

Problemy są wszędzie, a najważniejsze jest to, żeby je w jakiś sposób rozwiązywać. Cieszę się, że mamy praktycznie odnowioną radę, jest kilku radnych, którzy są „weteranami”, natomiast młodość ma to do siebie, że są nowe pomysły. Mnie się wydaje, że to się uda. Czyli to połączenie doświadczenie z młodością spowoduje taki dobry produkt, który się nazywa „rozwiązywanie problemów mieszkańców”.

Czyli nie ma pan obaw co do współpracy z nową radą, jeśli chodzi o układ sił?

- Nie chodzi o to, żeby zawsze było 15 – 0! Ale o to, żeby mieć większość i jeżeli wszystkie problemy, które napotykamy, są przedstawiane na komisjach, są szeroko omawiane i przedyskutowane, to myślę, że utaj nie ma żadnego problemu żeby te projekty nie przechodziły. Ja powiedziałem na pierwszej sesji, że to nie jest istotne, kto z jakiego ugrupowania startował. Już te przysłowiowe „topory” zakopujemy i liczy się tylko współpraca - przede wszystkim dla dobra mieszkańców.

A jeśli chodzi o turystykę – jakie są pomysły i plany na rozwój tego sektora?

- Uważam, ze turystyka jest kołem zamachowym. I tutaj troszeczkę obserwujemy sąsiadów. Bo na przykład w Charzykowach zauważyli to wcześniej niż my tutaj. Owszem, zawsze było to kajakarstwo, ale ja pamiętam w latach 70. kiedy przepływał jakiś kajakarz, dziwiliśmy się: co on tu robi? Dzisiaj w wakacje sam niejednokrotnie jestem na spływach.

A potencjał jest duży. Mamy Ośrodek Sportu i Rekreacji, ale mamy też dużo firm świadczących usługi przewozowo - kajakowe, mamy te nasze płuca gminy - czyli 60 procent zalesienia, to jest bardzo istotne. Mamy 4 rzeki, z których najbardziej znana jest rzeka Brda. Mamy te place pięknie zagospodarowane – gmina Przechlewo była liderem projektu „Kraina czystych jezior i rzek”, to był nasz sztandarowy projekt.

Uważam, że firma agroturystyczna, która się rozwija, może naprawdę na tym zarobkować, ale musi być to zrobione w odpowiedniej formie. Tak aby turysta był zadowolony. A jeżeli będzie zadowolony, to na pewno wróci. Ja zawsze mówię – przepłyń się raz rzeką Brdą, zobacz te meandry, przepiękną nieskażoną przyrodę, a zakochasz się i wrócisz.

CZYTAJ TAKŻE: Janusz Wróbel, burmistrz Pruszcza Gdańskiego: Praca dla miasta, nad miastem i z jego mieszkańcami

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Andrzej Żmuda Trzebiatowski, wójt gminy Przechlewo: Droga do z Przechlewa do Gdańska jest tak samo długa w obie strony! - Dziennik Bałtycki

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza