Atak wilka w Międzyzdrojach obnażył problem braku opieki medycznej w kurorcie

W Międzyzdrojach są dwie przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej, czynne jedynie w dni powszednie w godz. 8-18 (przy ulicy Gryfa Pomorskiego 21 – 23 oraz Niepodległości 10a).

Zaatakowane w weekend kobiety nie mogły liczyć na pomoc medyczną. Znalazły ją dopiero w szpitalu w Świnoujściu.

- Jestem tylko turystką, chciałam otrzymać zastrzyk przeciw tężcowi i zdezynfekować powstałe rany po ugryzieniu zwierzęcia. Przy ul. Gryfa Pomorskiego 3, mieści się budynek oddziału SOR. Szokiem była dla mnie informacja, że ten oddział nie prowadzi opieki ambulatoryjnej. W sobotę wszystkie placówki medyczne były w mieście zamknięte. Prowadziłam rozmowy telefoniczne z numerem112 , z pracownikiem oddziału karetek, z pracownikiem pobliskiej apteki. Po jakimś czasie z budynku wyszedł Pan, być może ratownik medyczny. Ponownie wysłuchał mojej historii, obejrzał obrażenia. Twierdził, że nie może mi pomóc, ponieważ zastrzyk o który proszę, który jest tak ważny, jest dostępny w szpitalu w Świnoujściu. Nie zaproponował dezynfekcji uszkodzeń ciała - opowiada pani Agnieszka, jedna z pogryzionych przez wilka kobiet.

Mieszka w Gorzowie. Do Międzyzdrojów przyjechała pociągiem.

- Spytałam tego mężczyznę jak dostać się do szpitala, usłyszałam o autobusie numer 10 i promie. Nie dowierzałam, po tym szoku, stresie, nerwach związanych z pogryzieniem. Czekała mnie podróż na wyspę, nie mając pewności tak naprawdę, czy uda mi się wrócić do Międzyzdrojów, czy zdążę na prom, na jakiś ostatni autobus. Ponad godzinę czekałam na autobus numer 10. Dzięki przypadkowej parze nieznajomych mi osób dowiedziałam się, że prom odjeżdża za chwilę, a kolejny jest za 30 min. Z bólem nogi dotarłam na prom - dodaje pani Agieszka.

Jest zbulwersowana tym, że nie mogła liczyć na żadną pomoc medyczną w Międzyzdrojach.

- Niedopuszczalne jest, by nie otrzymać pomocy i wsparcia od osób, które zajmują się ratowaniem naszego życia. Poradziłam sobie, jednak z trwogą patrzę na osoby starsze, które tak jak ja przyjechały do tego miasta pociągiem. Nie myślę o tworzeniu pełnego skrzydła szpitalnego, ale proszę wznowić pracę nawet małego oddziału SOR. Choćby po to by zdezynfekować i opatrzeć rany jeśli ratownicy medyczni karetek nie są w stanie pomóc poszkodowanej osobie. Przecież Międzyzdroje to miasto turystyczne. W ten weekend było mnóstwo turystów-uważa.

Podobne doświadczenia miała druga z pogryzionych kobiet, 65-letnia pani Ewa z Legnicy. Obie kobiety muszą przyjmować szczepionki przeciwko wściekliźnie.

- Nie mogę zrozumieć dlaczego w Międzydrojach nie mogłyśmy otrzymać pomocy. Gdyby nie była wtedy z mamą, nie wiem, jak to by się skończyło. Ona jest w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym - mówi pani Agata, córka pani Ewy.

Pogryzione przez wilka kobiety napisały skargę do burmistrza na brak weekendowej opieki medycznej w mieście. Nie otrzymały odpowiedzi. Chcieliśmy zapytać burmistrza, czy miasto podejmowało inicjatywy związek z uruchomieniem takiej opieki. Od kilku dni burmistrz nie skontaktował się z nami.

NFZ nie ma dla turystów optymistycznych informacji.

- W Międzyzdrojach nigdy nie było szpitala, a zatem nie było też SOR-u, czyli szpitalnego oddziału ratunkowego. W mieście są dwie przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej, czynne w dni powszednie Najbliższy szpital, z całodobową izbą przyjęć, jest w Świnoujściu - wyjaśnia Małgorzata Koszur z NFZ w Szczecinie.