Nasz czytelnik od lat mieszka przy ul. Wieniawskiego na słupskim osiedlu Nadrzecze. Ma samochód, ale parkuje go na terenie swojej posesji. Chce, by okoliczni mieszkańcy robili tak samo.
- Na ulicy Wieniawskiego i pobliskiej ulicy Orkana są domki jednorodzinne. Niemal wszyscy mieszkańcy mają samochody, ale prawie nikt nie parkuje na swojej posesji - mówi pan Tadeusz. - Większość aut stoi na ulicy, po obu stronach jezdni.
Zdaniem mężczyzny taka sytuacja uniemożliwia odpowiednie sprzątanie obu ulic w okresie zimowym.
- W środę rano, gdy napadało dużo śniegu, na ulice Wieniawskiego i Orkana przyjechał pług. Widziałem, że kierowca zastanawiał się, czy w ogóle wjechać w nasze ulice. Jezdnie są wąskie i pług z trudem zmieścił się między zaparkowanymi samochodami. A poza tym, co to za odśnieżanie, skoro pół ulicy zastawiają auta?
Pan Tadeusz dodaje, że również latem jest problem z utrzymaniem czystości na obu ulicach.
- Widziałem kiedyś, że na te ulice wjechała zamiatarka. Ale zaraz z nich wyjechała, bo nie mogła posprzątać skrajów jezdni. Były one szczelnie zastawione samochodami - opowiada mężczyzna. - Tymczasem właściciele domków mogą przecież parkować samochody na swoich posesjach. Wielokrotnie zwracałem im na to uwagę. Oni tylko kiwali głowami, ale nic z tym problemem nie zrobili.
Dlatego mężczyzna proponuje, aby Zarząd Infrastruktury Miejskiej postawił przy obu ulicach znaki zakazu postoju.
- Kierowcy, którzy chcieliby zatrzymać się tylko na chwilę, nadal mieliby taką możliwość. A ulice byłyby puste i można by wtedy spokojnie o nie dbać - twierdzi słupszczanin. - Podobny problem był również na ulicach Chodkiewicza i Żółkiewskiego. Tam już nie można parkować i jest po sprawie.
Jego pomysł nie spodobał się jednak urzędnikom odpowiedzialnym za rozwiązania komunikacyjne w mieście.
- Wieniawskiego i Orkana to ulice, na których poruszają się niemal wyłącznie ich mieszkańcy i goście. Natomiast ulice Chodkiewicza i Żółkiewskiego pełnią obecnie również rolę łącznika między osiedlem Niepodległości a Zatorzem - mówi Michał Żuber, inżynier ruchu w ZIM.
- Gdybyśmy na ulicach Wieniawskiego i Orkana postawili znaki zakazu postoju, ucierpieliby na tym głównie ich mieszkańcy. Oni teraz odczuwają też niedogodności, gdy okazuje się, że pług nie może dokładnie odśnieżyć ulic. Zatem to w ich interesie jest, aby drogi były przejezdne. Jednak nie można ich do tego zmuszać oznakowaniem.
Michał Żuber dodaje, że do ZIM często trafiają wnioski o wprowadzenie na poszczególnych ulicach znaków zakazu zatrzymywania się lub postoju.
- Najczęściej jednak nie przychylamy się do tego typu próśb. Znaki zakazu staramy się stawiać rozsądnie, bo ich negatywne skutki może odczuwać bardzo wielu kierowców - mówi inżynier ruchu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?