Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk zamknięty na 4 lata. Rybacy rekreacyjni blokują porty (wideo, zdjęcia)

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
W portach środkowego wybrzeża protestowali armatorzy i załoganci jednostek rekreacyjnych. Komisja Europejska zabrania im łowienia dorsza, a rząd odmawia odszkodowań
W portach środkowego wybrzeża protestowali armatorzy i załoganci jednostek rekreacyjnych. Komisja Europejska zabrania im łowienia dorsza, a rząd odmawia odszkodowań Łukasz Capar
Po raz pierwszy w historii rybołówstwa zakaz połowów dorsza dosięgnął rybaków rekreacyjnych. Połowy na wędkę z kutra od 1 stycznia pójdą w zapomnienie co najmniej na cztery lata. W poniedziałek rybacy protestowali.

- Prowadzimy protest przeciwko polityce rządu- powiedział w usteckim porcie Bolesław Adamowicz, armator jednostek wędkarskich, przedstawiciel Bałtyckiego Stowarzyszenia Wędkarstwa Morskiego w Darłowie, do którego należą rybacy z Ustki, Łeby, Władysławowa, Helu. - Od lipca zakaz dotyczył tylko rybaków sieciowych. Od stycznia dyrektywa unijna zabrania połowów również wędkarzom. Zostaliśmy z ręką w nocniku, bo były prowadzone z rozmowy rządem, że na pewno dostaniemy osłony socjalne lub część jednostek pójdzie do kasacji. W ostatni poniedziałek dyrektor Departamentu Rybołówstwa Janusz Wrona powiedział, że dla nas pieniędzy nie ma i ich nie dostaniemy. Na wybrzeżu jest około 150 jednostek, których właściciele trudnią się wędkarstwem morskim. To pozostawienie nas samym sobie. Ta sytuacja rozkłada nas na łopatki, ale również turystykę - hotele, restauracje. To przecież miejsca pracy.

Miesięczny koszt utrzymania jednego kutra, bez wynagrodzeń załogi, to koszt około 10 tysięcy złotych.

- To nieprawda, że winna jest Unia - twierdzi Bolesław Adamowicz. - My płacimy podatki u nas. Urząd skarbowy jest w Słupsku. Pieniądze z Unii na rybołówstwo są, ale jak rząd je podzielił, to my nie wiemy.
Wędkarstwo morskie najbardziej rozwinęło się w Polsce. Armatorzy twierdzą, że taka forma turystyki na pewno nie zagraża populacji dorsza we wschodnim Bałtyku, bo każde sportowe wędkarstwo ma swoje zasady. Nie można łowić ryb o długości poniżej 30 centymetrów.

- Prosimy rząd, by jednak zajął się naszymi sprawami. Po czterech latach wszystko będzie wycięte w pień, a ludzie mają kredyty - dodaje rybak.

- W Niemczech jest około czterdziestu takich jednostek. Za same tylko ograniczenia przeznaczono dla rybaków 6,8 miliona euro - mówi z kolei armator Wojciech Sikorski. - Dla 150 polskich jednostek, których 90 procent to jedynie źródło utrzymania, nie ma pieniędzy.

Tymczasem rybacy sieciowi, którzy dostaną rekompensaty, zwracają uwagę przede wszystkim na to, że zasoby dorsza zniszczyła Komisja Europejska swoją błędną polityką, ulegając przez wiele lat lobby paszowemu. Dzisiaj dorsz jest chudy, bo w Bałtyku brakuje mu pokarmu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza