Będzie proces miasteckich poszukiwaczy skarbów

Dzisiaj Sąd Rejonowy w Miastku zwrócił prokuraturze wniosek o wydanie wyroku w tym trybie. Ma to związek z oświadczeniem oskarżonych Piotra K. i Krystiana P., którzy nie zgodzili się na wyższe kary, niż pierwotnie zakładano. Trzeci oskarżony Krzysztof S. oświadczył w sądzie, że „jest mu wszystko jedno”. Jego niejednoznaczna postawa w tej sprawie może nie mieć znaczenia. Teraz prokuratura skieruje do sądu akt oskarżenia i odbędzie się proces.

Przypomnijmy, że chodzi o wykopane w ubiegłym roku m.in. bransolety, zawieszki, naszyjniki z epoki brązu (VIII wiek p.n.e.) – było około 100 cennych przedmiotów. Na początku trzech oskarżonych (zarzuty wykopania, uszkodzenia i przywłaszczenia skarbu mają Piotr K. i Krystian P.) uzgodniło z prokuratorem dobrowolne poddanie się karze, ale temu wnioskowi w ostatniej chwili sprzeciwiła się Krystyna Mazurkiewicz-Palacz ze słupskiej delegatury ochrony zabytków.

Zgodnie z porozumieniem z prokuratorom Piotr K. i Krystian P. mieli zapłacić grzywny w wysokości po 3000 zł. Natomiast Krzysztof S., który pomógł w ukryciu przedmiotów o wartości 100 000 zł miał zostać skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres jednego roku oraz zapłacić grzywnę w wysokości 1000 zł.

Krystyna Mazurkiewicz-Palacz jako oskarżyciel posiłkowy wniosła dla Piotra K. i Krystiana P. o kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres trzech lat oraz o grzywny po 10 000 zł. A dla Krzysztofa S. o karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres 3 lat oraz o grzywnę wysokości 20 000 zł. Oskarżyciel posiłkowy uznał, że kary uzgodnione z prokuratorem są zbyt niskie. Krystyna Mazurkiewicz-Palacz wniosła także, aby cały skarb został przekazany do muzeum w Lęborku. Teraz większa jego część znajduje się w koszalińskim muzeum.