Proponowana zmiana jest bardzo lakoniczna. Dodaje się do załącznika uchwały z 2017 roku, tam gdzie się wymienia uprawionych do bezpłatnych jazd MZK, punkt 12. „studenci i doktoranci na podstawie ważnej legitymacji studenta lub doktoranta”.
Jak widać, studenta i doktoranta każdej uczelni, nie tylko słupskiej Akademii Pomorskiej. Rodzi się więc pytanie, dlaczego słupszczanie mają się składać w podwyższonych decyzją radnych podatkach od nieruchomości, na to by studenci nie płacili za przejazdy? A nawet, gdyby radni poprawili swoją niedoróbkę i dodali do tego zdania na końcu słowa „Akademii Pomorskiej”, to i tak, do deficytowego miejskiego autobusowego transportu trzeba by dodatkowo dosypać, co roku pieniądze.
Ile? No właśnie w projekcie uchwały w uzasadnieniu nie ma żadnych liczb. Taki to bubel. Nawet licząc, że studentów jest około 4 tysiące (bo proponowany zapis obejmuje też tych studiujących zaocznie, a więc też pracujących) to i tak nie ma danych, ilu z nich korzysta z autobusów miejskich w naszym mieście, i ilu korzystałoby, po proponowanej zmianie.
Mamy tylko luźne szacunki władz miasta, mówiącej o stracie ok. 280 tys. zł rocznie. Te pieniądze trzeba by w budżecie znaleźć na dosypanie do MZK, na które i tak idą co roku miliony, a pieniędzy brakuje, z roku na rok więcej. Akurat komunikacja miejska w naszym mieście jest na zakręcie. Kierowcy (brakuje ich) się buntują, bo chcą lepiej zarabiać. Miasto musi oszczędzać, więc chciałoby przyciąć koszty. Kto wie, czy za jakiś czas nie dowiemy się, że dwe-trzy linie są nierentowne i trzeba je zamknąć, albo wprowadzić niedzielę dniem bez miejskich autobusów.
Za rządów Roberta Biedronia nawet zrobiono symulację tych wariantów oszczędnościowch, więc są one policzone i leżą w szufladzie gotowe, czekając. Z tym, że jak drażliwym dla wielu mieszkańców problemem są autobusy, świadczy sprawa „9” na osiedlu Batorego, gdzie mieszkańcy wymusili w tym roku wycofanie się miasta z wprowadzonych zmian w komunikacji autobusowej. Radny Paweł Szewczyk, jeden z pomysłodawców projektu, przekonuje że chodzi o wsparcie naszej Akademii.
Odpowiadam, w punkcie 11. uchwały, za którą było 17 radnych w 2017 roku, jest mowa o bezpłatnych jazdach uczniów słupskich szkół, gdy jadą na zorganizowane zajęcia i mają wypełnione specjalne oświadczenie. Można by to rozszerzyć i na jadących na zajęcia zorganizowane w grupie studentów! I tak doszliśmy do najciekawszej sprawy, czyli obiecywanych darmowych przejazdów dla uczniów słupskich szkół podstawowych i średnich.
W minionej kadencji, gdy takie rozwiązanie wprowadzały kolejne polskie samorządy, Robert Biedroń, trochę poudawał, że też chce, wszak zapowiadał wcześniej darmową komunikację dla uczniów w Słupsku. Prezydent tak jednak to zorganizował, że mówił, iż chce, ale w praktyce nie chciał. Tylko radnym zaproponował, by zgodzili, się na badania, ile to by kosztowało. Radni mówili, że są za, ale zgody na badania nie dali, bo nie musieli.
Takie badania prezydent może zarządzić w minutę i nie musi mieć zgody rady. Zresztą urzędnik takową nawet zrobił. Dokładnie licząc koszty. - Jako przewodnicząca rady miejskiej znam kulisy przygotowywania uchwał, a takowej o darmowej komunikacji pod obrady rady prezydent miasta nie złożył - mówiła nam swego czasu Beata Chrzanowska z PO. - Jak by była, pewnie byśmy się zgodzili - dodaje. Obecna prezydent już rządzi rok, ale sprawa darmowej komunikacji dla uczniów słupskich szkół wyraźnie poszła w zapomnienie.
Zobacz także: Nowy rok akademicki w Słupsku. Gaudeamus numer 51.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?