Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytów. Ordynatorka oddziału dziecięcego szpitala chce odejść, bo brakuje kadry

Sylwia Lis
Beata Bigda-Świątek
Beata Bigda-Świątek Fot. Sylwia Lis
Dwa tygodnie ma prezes bytowskiego szpitala na znalezienie pediatrów, którzy zechcą pracować na oddziale dziecięcym. Jeśli mu się nie powiedzie, oddział będzie trzeba zamknąć.

- Dość - powiedziała Beata Bigda-Świątek, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Bytowie. Lekarka od półtora roku pracuje sama na oddziale w godz. od 8 do 15. A obsada powinna być co najmniej trzyosobowa.

- Poza mną powinno być jeszcze dwóch lekarzy, w tym jeden ze specjalizacją. Lekarzy nie ma, mimo wielu obietnic poprzedniego dyrektora. Nie mogę tak dłużej pracować. Jestem przemęczona. Odbija się to na moim zdrowiu. Przemęczony lekarz stanowi też zagrożenie dla pacjentów - mówi Bigda-Świątek, która z konieczności ciągnie też 11-godzinne dyżury w szpitalu.

Ordynator chce odejść do prywatnej przychodni. Pierwotnie planowała rozstać się ze szpitalem pierwszego sierpnia. Po prośbach prezesa zostanie jeszcze dwa tygodnie. - Jeśli w tym czasie nie znajdą się lekarze, to nie będzie już dodatkowych terminów - oznajmia lekarka.

Piotr Karankowski, prezes bytowskiego szpitala, nie wyobraża sobie czarnego scenariusza, czyli zamknięcia oddziału dziecięcego.

- Przez cały sierpień na oddziale zostanie jeszcze stażystka. Dzisiaj spotykam się z lekarskim małżeństwem. Ona jest pediatrią, on chirurgiem. Liczę, że uda mi się z nimi porozumieć - mówi Karankowski. Lekarka nie ma jednak jeszcze odpowiedniej specjalizacji, a więc to nie rozwiązuje do końca problemu.

- Specjalizację mają pediatrzy, którzy dyżurują w naszym szpitalu. Będę rozmawiać, aby choć jeden z nich zechciał podjąć pracę w szpitalu, poza dyżurami - oznajmia prezes.

- Jeśli będzie większa obsada na oddziale, to zostanę - obiecuje Beata Bigda-Świątek.

Nasz komentarz
Nie dziwię się pani ordynator
Sylwia Lis
[email protected]

I nie dziwię się wcale pani Beacie Bigdzie-Świątek. To jakiś skandal, by na oddziale pracował jeden lekarz i to non-stop. Człowiek jest przecież tylko człowiekiem. Podejrzewam, że decyzja, jaką podjęła pani Beata, nie była łatwa, ale bardzo dobrze przemyślana i moim zdaniem słuszna. Nikt przecież lepiej od niej nie wie, ile trzeba włożyć energii, pracy i zaangażowania w ratowanie ludzkiego życia. I nie wspomnę już o odpowiedzialności, jaka na niej spoczywa. To, co dzieje się w polskiej służbie zdrowia, to jakaś kpina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza