Wczoraj w Białogardzie przedstawiciele Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty wyjaśniali zainteresowanym, na jakim etapie jest gigantyczna inwestycja ZMiGDP polegająca na skanalizowaniu i budowie nowych wodociągów, a także oczyszczalni ścieków w regionie od Kołobrzegu, przez Białogard po Szczecinek.
Uspokajali, że ceny za wodę i ścieki nie będą wysokie. A wójt gminy Białogard Maciej Niechciał tłumaczył, dlaczego mieszkańcy niewielkiego Kamosowa jako jedni z nielicznych będą musieli zapłacić za nowe przyłącza wodociągowe.
Przypomnijmy, inwestycja ZMiGDP ma kosztować łącznie ponad 250 milionów euro. Musi się zakończyć w grudniu 2010 roku. Na rejon białogardzki (Białogard, Karlino, Tychowo, Biesiekierz, Bobolice, Połczyn Zdrój, Rąbino) ma być wydane około 100 milionów euro. Na razie zostało tu wydanych 26 milionów euro.
- Cena brutto wody i ścieków dla mieszkańców regionu białogardzkiego nie będzie mogła być wyższa niż 10 złotych za metr sześcienny - zapewnił wczoraj Waldemar Miśko, przewodniczący ZMiGDP. - Głosy, które twierdziły, że trzeba będzie płacić nawet 40 złotych, można więc włożyć między bajki. Prawdopodobnie ktoś nie doczytał wszystkich dokumentów - mówi dalej przewodniczący.
Niektóre gminy będą musiały jednak dopłacać do cen wody i ścieków dla mieszkańców z własnych budżetów. Wszystko przez poczynione inwestycje. W samym Białogardzie jednak takich dopłat nie będzie, ale już w gminie wiejskiej Białogard, w której trzeba było położyć kilkadziesiąt kilometrów nowych rur, te dodatkowe opłaty będą na początku dość wysokie.
- W pierwszych latach wyniosą nawet 3,6 miliona złotych rocznie - mówił Waldemar Miśko. - Ale gmina dostanie 2 mln zł podatku od nieruchomości. Wydać więc będzie musiała ze swojego budżetu 1,6 miliona złotych. I co ważne, ta kwota będzie z roku na rok spadała. W 2022 roku gmina będzie musiała już dopłacać tylko 200 - 300 tysięcy złotych rocznie - wyliczał.
Co z finansowaniem przyłączy do nowych rur? Czy mają za nie płacić mieszkańcy?
- W miejscowościach, w których nasza spółka prowadzi działalność, a występuje konieczność wymiany przyłączy wodociągowych, koszt z tego tytułu poniesie nasza spółka - zapewniła Marianna Przychodni, szef Regionalnych Wodociągów i Kanalizacji w Białogardzie. A to oznacza, że tam, gdzie spółka nie działała, za wykonanie przyłącza zapłacić już musi mieszkaniec.
- A taką miejscowością jest na przykład Kamosowo - mówi Maciej Niechciał, wójt gminy Białogard.
Okazuje się, że w tej wsi (sprawę jej oburzonych mieszkańców opisaliśmy szczegółowo 13 listopada), wodociąg nie należał do RWiK. Był w rękach prywatnych.
- To wina agencji, która sprzedała były PGR prywatnej osobie razem z wodociągiem - twierdzi wójt. Razem z Marianną Przychodni tłumaczył jednak, że będą wspomagać mieszkańców.
Jak? - Do prac zostaną wysłani pracownicy interwencyjni. Mieszkańcy będą musieli tylko zapłacić za materiał i prace geodetów. Ma to kosztować około 1.000 zł za jedno przyłącze - mówił wójt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?