Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki początek ratowniczego sezonu. Turyści ignorują zakaz kąpieli

Monika Zacharzewska [email protected]
Ratownicy przypominają, że kąpiel dozwolona jest tylko przy białej fladze. Kiedy na plażowych masztach zawiśnie czerwona, nie należy wchodzić do wody.
Ratownicy przypominają, że kąpiel dozwolona jest tylko przy białej fladze. Kiedy na plażowych masztach zawiśnie czerwona, nie należy wchodzić do wody. Kamil Nagórek
- Minęły dopiero dwa tygodnie lipca, a już mamy dość - mówią ratownicy. Tylko w ciągu ostatnich trzech dni, gdy w Ustce wisiała czerwona flaga, wyciągali z morza 14 osób.

Początek sezonu był dla ratowników naprawdę pracowity. Mnóstwo interwencji, zagubionych dzieci i łódka skradziona ratownikom patrolującym plażę w Poddąbiu. Ktoś ją odcumował i odpłynęła. Ratow- nicy wypatrzyli ją dzień później dryfującą na morzu.

- Na plażach przez nas patrolowanych było wyjątkowo dużo interwencji: złamania, skaleczenia, poszukiwania rodziców zagubionych dzieci - mówi Piotr Dąbrowski, szef ratowników WOPR-u strzegących plaż nadmorskich w regionie słupskim. - Drobnych zdarzeń już właściwie nie liczymy, ale było kilka naprawdę poważnych. W Rowach przez pół dnia szukaliśmy rodziców zaginionego dziecka. W Poddąbiu natomiast interweniowaliśmy w sprawie dziewczynki z kolonii, która w trakcie zabawy na plaży doznała urazu kręgosłupa. Wychowawca chciał ją po prostu wziąć na ręce i zanieść do ośrodka. Ratownicy, gdy to zobaczyli, natychmiast unieruchomili dziecko na specjalnej desce i wezwali pogotowie.

Nieodpowiedzialni organizatorzy koloni to druga po plażowiczach spragnionych kąpieli w niedozwolonych miejscach i przy dużej fali zmora ratowników.

- Koloniści kąpiący się na dziko, z dala od strzeżonej plaży, pilnowani przez człowieka bez żadnego sprzętu i niechcącego pokazać uprawnień to w tym roku prawdziwa plaga - mówi Piotr Dąbrowski. - Zgłaszamy takie przypadki policji i kuratorium oświaty.

W miniony weekend, mimo że w Ustce mocno wiało, fala była spora i ratownicy wywieszali czerwoną flagę (oznacza, że kąpiel jest zabroniona), amatorów pływania we wzburzonym Bał-tyku nie brakowało. Od piątku WOPR-owcy wbiegali do wody po tych, którzy nie byli w stanie sami wrócić na brzeg, aż 14 razy.

Nieco spokojniej jest nad jeziorami.

- Do tej pory interweniowaliśmy tylko raz i to blisko brzegu, w sytuacji, która nie była bardzo groźna - mówi Marcin Hesse, prezes bytowskiego WOPR-u, którego ratownicy patrolują plażę nad jeziorem Jeleń. - Opatrzyliśmy też kilka drobnych skaleczeń.

Dla nich prawdziwym utrapieniem są natomiast nastolatkowie, którzy za nic mają regulamin kąpieliska.

- To 14-, 15-letnie chłopaki. Ostatnio skakali z barierek pomostu. Mogli zrobić krzywdę sobie i innym kąpią-cym się. Nic nie robią sobie z naszych uwag, a gdy wzywamy policję, znikają na 15 minut - mówi szef bytowskich ratowników.

Mają oni także problem z łobuzami mającymi chrapkę na ich sprzęt.

- Niczego jeszcze nie ukradli, ale przekładają nam rzeczy poukładane specjalnie tak, by ratownicy mogli je od razu złapać, gdy będą musieli interweniować. Gdy trzeba ratować tonącego człowieka, liczy się każda chwila. Wszystko musi być na ustalonym miejscu - mówi Marcin Hesse.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza