Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelniczka żąda odszkodowania za złamanie ręki

Fot. Kamil Nagórek
Danuta Szewczak na chodniku, na którym złamała rękę.
Danuta Szewczak na chodniku, na którym złamała rękę. Fot. Kamil Nagórek
Danuta Szewczak w niedzielę chciała pójść w odwiedziny do swojej córki. Zamiast u niej, znalazła się w szpitalu. Kobieta poślizgnęła się tuż przed swoim blokiem i złamała sobie rękę. Nie wie, od kogo domagać się odszkodowania.

Każdego dnia do naszej redakcji dzwonią osoby, które skarżą się na oblodzone chodniki w Słupsku. Czytelnicy twierdzą, że pokryte są one grubą taflą lodu. O tym, jak jest to niebezpieczne, przekonała się pani Danuta Szewczak, mieszkanka ulicy Koszalińskiej.

Czytelniczka w niedzielę rano postanowiła pojechać do córki. Nie udało jej się jednak dojść do postawionego na parkingu samochodu.
- Chodnik przed blokiem od wielu dni był bardzo oblodzony - mówi Danuta Szewczak.

- Aby po nim przejść, trzeba było iść małymi kroczkami. Niestety, nawet to nie pomogło. Kiedy tylko przeszłam kilka kroków, niefortunnie upadłam na rękę.
Czytelniczka złamała kość nadgarstka. - Okazało się, że jest to dość skomplikowane złamanie z przemieszczeniem kości. Ręka wciąż bardzo mnie boli - dodaje kobieta.

Pani Danuta postanowiła kilka dni później sprawdzić, do kogo należy chodnik, na którym się przewróciła.

- Skontaktowałam się ze spółdzielnią mieszkaniową Kolejarz, bo uznałam, że ten teren należy właśnie do nich. Chciałam złożyć skargę na stan chodnika i domagać się odszkodowania - twierdzi pani Danuta Szewczak.

- Jedna z pracownic skierowała mnie do administratora. Ten jednak stwierdził, że tylko część chodnika należy do spółdzielni, a ta, na której się poślizgnęłam, nie jest ich. Niestety, administrator nie umiał powiedzieć mi, do kogo należy chodnik.
Postanowiliśmy pomóc czytelniczce. Ponownie zadzwoniliśmy do spółdzielni mieszkaniowej Kolejarz.

- Ta część chodnika, na której kobieta złamała rękę, nie należy do naszej spółdzielni - usłyszeliśmy od Feliksa Grzelaka, kierownika administracji spółdzielni mieszkaniowej Kolejarz. - Nie potrafię powiedzieć, do kogo on należy.

Zadzwoniliśmy się do Wydziału Dokumentacji Geodezyjno-Kartograficznej i Katastru Urzędu Miejskiego, by dowiedzieć się, kto powinien wypłacić czytelniczce odszkodowanie.

- Według naszych ustaleń, chodnik tuż przed wejściem do bloku numer 8 przy ulicy Koszalińskiej należy do spółdzielni mieszkaniowej Kolejarz - mówi Artur Staniuk, pracownik wydziału.

Ponownie więc skontaktowaliśmy się z kierownikiem administracji spółdzielni, by wyjaśnić sprawę.
- Rzeczywiście, chodnik przed wejściem do bloku należy do spółdzielni - mówi Feliks Grzelak. - Czytelniczka wcześniej jednak mówiła, że przewróciła się za blokiem, a tamten chodnik nie należy do nas. To zmienia postać rzeczy. Aby ubiegać się o odszkodowanie, kobieta powinna złożyć do nas podanie. Wtedy zarząd spółdzielni podejmie odpowiednią decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza