Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelniczka ze Słupska: wiem, kto ukradł rejestrację, a policja nic nie robi

Fot: Archiwum
Kobieta twierdzi, że rejestrację ukradł jej sąsiad
Kobieta twierdzi, że rejestrację ukradł jej sąsiad Fot: Archiwum
Kobieta twierdzi, że przedstawiła dowody obciążające swojego sąsiada w sprawie kradzieży. Policja twierdzi, że nie są one wystarczające.

Pani Beata (nazwisko do wiadomości redakcji) kilka tygodni temu zauważyła, że ukradziono rejestrację samochodową od jej samochodu. Od razu podejrzewała jednego ze swoich sąsiadów.

- Kiedy zapytałam go, czy to on ukradł mi rejestrację, od razu się przyznał - mówi pani Beata. - Zgłosiłam więc sprawę na policję, bo powiedział, że odda mi ją dopiero wtedy, jak dam mu papierosy. Tego dnia był pijany, ale kiedy przyjechali policjanci, również przyznał się do winy.

Według relacji kobiety policja poleciła jej, by porozmawiała na spokojnie z sąsiadem następnego dnia, gdy ten już wytrzeźwieje.

- Tak też zrobiłam, ale on powiedział mi, że nie odda tych tablic i nie pamięta, gdzie je schował. Wszystko to nagrałam na dyktafon i przedstawiłam policji. Byłam pewna, że poniesie on konsekwencje kradzieży. Tymczasem otrzymałam pismo informujące, że policja umorzyła śledztwo z powodu braku wystarczających dowodów.

Nasza czytelniczka jest zbulwersowana zachowaniem policji.

- Dla mnie to jest niedorzeczne - mówi zdenerwowana pani Beata. - Przecież mieli porządne dowody. Nagrania, w których sąsiad przyznał się kilka razy. Dla mnie to jest jakiś skandal, że policja nic z tym nie zrobiła, a ja zostałam bez tablic.

O skomentowanie sytuacji poprosiliśmy Roberta Czerwińskiego, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji.

- Nasze działania nie mogą opierać się na pomówieniach i do końca niesprawdzonych informacjach - mówi Robert Czerwiński. - Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, zaprzeczył, jakoby był sprawcą kradzieży tablic. Stwierdził tylko, że wiedział, gdzie one leżą. Ze względu na konflikt pomiędzy kobietą a nim, powiedział, że nie wskaże tego miejsca. Wypełniliśmy wszystko zgodnie z procedurami. Wszczęliśmy postępowanie w sprawie o wykroczenie i po przeprowadzeniu wszystkich możliwych czynności nie było dostatecznych podstaw, które pozwoliłyby nam na skierowanie sprawy do sądu. Nie oznacza to, że sprawa jest zakończona, ponieważ czytelniczka sama może wystąpić do sądu jako oskarżyciel posiłkowy, o czym została przez nas poinformowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza