Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnik: na starym cmentarzu masowo kradną znicze

Daniel Klusek [email protected]
Zdaniem czytelnika kradzieży na cmentarzu jest bardzo dużo
Zdaniem czytelnika kradzieży na cmentarzu jest bardzo dużo Archiwum
- Nie mam już siły dostawiać wciąż nowych wkładów do zniczy. Gdy tylko je postawię, one natychmiast znikają - mówi pan Wiesław ze Słupska. Straż miejska zapewnia, że codziennie patroluje stary cmentarz.

Pan Wiesław kilka razy w tygodniu odwiedza groby swoich bliskich na słupskim starym cmentarzu. Za każdym razem zostawia na grobach zapalone znicze. Za każ­dym razem stwierdza również, że te, które zapalił podczas poprzedniej wizyty na nekropolii, zostały ukradzione.

- Tydzień temu wstawiłem wkłady do zniczy, a gdy przyszedłem dzień później, już ich nie było - mówi pan Wiesław. - Widać, że złodziejowi zależy tylko na wkładach, bo zniczy nie kradnie. Być może zostawia je dlatego, że są oznaczone farbą. Zrobiłem to po to, żeby nikt ich nie ukradł.

Na początku ubiegłego tygodnia nasz czytelnik kolejny raz zapalił na grobach wkła­dy. Gdy w czwartek odwiedził swoich bliskich, po wkładach nie było już śladu.
- To chyba nie ma już sensu. Co zapalę znicze, złodzieje natychmiast kradną wkłady. Czasem są tak bezczelni, że wylewają wosk bezpośrednio na pomniki, żeby bardziej dokuczyć opiekunom mogił - twierdzi nasz czytelnik. - Kiedyś zgłosiłem sprawę policji. Złożyłem zeznania, a potem dowiedziałem się, że sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawców. A złodzieje czują się bezkarni.

W poniedziałek pan Wiesław kolejny raz skontaktował się z naszą redakcją. Poinformo­wał, że w ten weekend nikt nie ukradł wkładów z gro­bów, którymi on się opiekuje. Co nie znaczy, że złodzieje nie grasowali.

- Widziałem kilka grobów z rozlanym woskiem. To najprawdopodobniej sprawka złodziei - mówi mężczyzna. - Znajomy sprzedawca zni­czy opowiadał mi, że jedna pani zleciła mu postawienie zniczy i stroików na wskazanym grobie. Sprzedawca to zrobił, wysłał nawet tej kobiecie zdjęcie zadbanej
mogiły. Gdy dzień później przyszła ona na cmentarz, okazało się, że grobie nie ma już ani zniczy, ani stroików.

Cmentarzem administru­je Zarząd Infrastruktury Miej­skiej.

- Podobne przypadki kradzieży i dewastacji zgłaszane są do nas tylko sporadycznie. My jednak współpracujemy z policją i strażą miejską, które patrolują cmentarz - mówi Marcin Grzybiński.

Dodaje, że na starej nekropolii jest zamontowany monitoring, jednak kamery obserwują tylko okolice wejść.

- Stary cmentarz ma powierzchnię ponad 20 hektarów. Koszt montażu monitoringu na całym terenie to około milion złotych - mówi zastępca dyrektora ZIM.
Z kolei Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku, twierdzi, że jego funkcjonariusze o przypadkach kradzieży na cmentarzu informowani są bardzo rzad­ko, głównie po publikacjach w "Głosie Pomorza" opisujących ten problem.

- Czekamy na zgłoszenia osób poszkodowanych, z informacjami o miejscu i czasie kradzieży. Wówczas będziemy mogli wysłać patrole w najbardziej niebezpieczne części cmentarza - mówi komendant Waldemar Fuchs.

Zapewnia jednak, że strażnicy codziennie i w różnych porach dnia patrolują starą nekropolię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza