Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o oświacie w Słupsku. Polska szkoła musi się zmieniać

Zbigniew Marecki
Fot. Zbigniew Marecki
Zarówno nauczyciele, uczniowie, dyrektorzy szkół, pracownicy nadzoru edukacyjnego, związkowcy, przedstawiciele poradni pedagogicznych, pracownicy naukowi, jak i pracodawcy uważają, że polską szkolę trzeba zmieniać.

Taki wniosek wynika ze słupskiej części Pomorskiej Samorządowej Debaty Edukacyjnej, zainspirowanej przez Urząd Marszałkowski w Gdańsku, która wczoraj odbyła się w sali konferencyjnej starostwa słupskiego . Jak się okazało, na sali pojawili się nie tylko związani z oświatą przedstawiciele powiatu lęborskiego i bytowskiego, ale również reprezentanci powiatu słupskiego na czele ze starostą słupskim Pawłem Lisowskim, urzędnicy ze słupskiego ratusza, szefowa ZNP w Słupsku, nauczyciele i dyrektorzy ze słupskich i powiatowych szkół, ale i spora grupa młodzieży ze słupskich szkół średnich.

Nie zabrakło także polityków. Tę grupę reprezentowała Danuta Wawrowska, radna wojewódzka i zarazem kandydatka na posła z lisy Koalicji Obywatelskiej. Głos zabrała również m.in. Bożena Żuk, dyrektorka Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Słupsku. Dość długo do swoich racji przekonywał także Arkadiusz Śmigielski, prezes słupskiej firmy OptiNav, a zarazem nauczyciel akademicki, który wprost mówił, że polskiej oświacie szkodzi istnienie Karty Nauczyciela.

- Ja jako nauczycie chcę być oceniany przez studentów. Tymczasem system koncentruje się na ocenianiu uczniów - mówił Śmigielski.

To trochę wzburzyło Gabrielę Bereżecką , szefową słupskiego oddziału ZNP. Sama mówiła, że nauczycielom najbardziej dokuczają biurokracja, niedofinansowanie i brak autonomii, co według niej pojawia się podczas różnych debat na temat oświaty, w których uczestniczyła. Według niej problem także w tym, że polska szkoła nie jest do końca świecka.

Z kolei Edward Mazur, dyrektor LO w Bytowie mówił m.in. o tym, że obecnie prawie nie istnieje szkolnictwo przygotowujące przyszłych nauczycieli, co za ok. 15 lat może spowodować spore kłopoty w oświacie.

Jeszcze inny aspekt dyskusji zabrzmiał w wypowiedzi starosty słupskiego Pawła Lisowskiego, który przywołał przykład swojej starszej siostry, mówiąc o tym, że nauczyciel powinien przede wszystkim czuć powołanie do tego zawodu, bo na przykład jego siostra już w dzieciństwie robiła fikcyjne lekcje.

Z kolei nauczycielka z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Damnicy podniosła wątek finansowy. Według niej przeniesienie na samorządy wypłaty różnych dodatków dla nauczycieli spowodowało, że doszło do zróżnicowania wynagrodzeń. Apelowała o to, aby powrócić do sytuacji , gdy za wynagrodzenia nauczycielskie w całości odpowiadał rząd.

Natomiast na ograniczenia prawne zwróciła uwagę radna Wawrowska, przywołując przykład niemożności nagrodzenia uczniów uczestniczących w niedawnym Kongresie Oświatowym w Słupsku.

Kolejny problem to zbyt mało czasu na kształcenie praktyczne nauczycieli podczas ich studiów.
Wszystkie te i inne uwagi były spisywane w protokole. Mają być brane pod uwagę podczas końcowej fazy debaty, która niedługo ma się odbyć w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza