Bartłomiej Tutak, opozycyjny radny w Dębnicy Kaszubskiej: - To sprawa polityczna. Pani Jadwiga była pracownikiem Zakładu Gospodarski Komunalnej Sp. z.o.o. w Dębnicy Kaszubskiej, a także pełni rolę Przewodniczącej Związków Zawodowych w zakładzie pracy ZGK (NZSS Solidarność). Z racji pełnienia funkcji społecznych i często krytycznego podejścia do władz gminy jak i Prezesa ZGK, pani Jadwiga zaczęła być traktowana - delikatnie mówiąc - jak piąte koło u wozu. Szczególnie, że pani Jadwiga zaczęła się upominać chociażby o uznanie pracy pracowników ZGK jako pracy w warunkach szczególnych, zwracała uwagę na warunki pracy i płacy pracowników ZGK, angażowała się w prace Rady Gminy w zakresie modernizacji ZGK, oraz zwracała uwagę na ponadnormatywne straty w wodzie, która "po drodze" do poszczególnych nieruchomości jest tracona w skutek najprawdopodobniej "lewych" podłączeń lub starej, nieszczelnej infrastruktury. Pani Jadwiga wskazywała również na smród w budynku biurowca ZGK, w którym przebywają pracownicy biurowi. Za to i angażowanie się w pomoc mieszkańcom spotkała ją najpierw degradacja z inspektora na inkasenta, a teraz zwolnienie dyscyplinarne. I to za co!
Okazało się, że pani Jadwiga, będąc na zwolnieniu lekarskim, przyjęła opłaty dla gminy od mieszkańców sołectwa. Prezes ZGK zapytała o to gminę i radną oraz sołtyskę jednocześnie zwolniono dyscyplinarnie.
- Miałam stłuczoną nogę. Byłam na zwolnieniu. Poinformowałam o tym mieszkańców. Przyszli do mnie i wpłacili pieniądze. To starsi ludzie chciałam pomóc - powiedziała nam pani Lejczak.
- Skoro człowiek pomaga drugiemu człowiekowi i tak go potraktować, to jest grubo niefair - podsumowała to jedna z mieszkanek, która wpłaciła pani sołtys pieniądze.
- Jak się chce psa uderzyć to się kija znajdzie - podsumowali sprawę mieszkańcy, którzy przyszli na konferencję.
Zdaniem radnego Tutaka gmina podając informację, na temat Jadwigi Lejczak przekroczyła swoje kompetencje w tym zakresie, bo pytanie ZGK dot. jedynie czynności zarobkowych, a za sprawowanie funkcji sołtysa, w której Jadwiga Lejczak ma wprost narzucony obowiązek inkasencki za którego wykonywanie otrzymuje zwrot kosztów, czynności zarobkowych pani Lejczak nie prowadziła - tym bardziej, że nie otrzymała jakichkolwiek pieniędzy na ten moment.
Zapytaliśmy o to panią wójt Iwonę Warkocką, bowiem radny gminny jest chroniony przez zwolnieniem z pracy, a w Dębnicy Kaszubskiej rada nie podjęła takowej uchwały. Planowano to zrobić już po fakcie zwolnienia.
Iwona Warkocka: - Kwestie personalne i pracownicze to sprawa prezes PGK i tam proszę pytać. Nie było u nas żadnej uchwały, więc jak radna ma się czuć szykanowana? Nie wiem jak mam się do tego odnieść. Ja nie współpracuje w sprawie polityki personalnej z panią prezes, po to ją mam. Mnie interesuje firma i jej działalność a nie personalia. Natomiast co do zwolnienia bez uchwały rady gminy, to nie było takiej uchwały. Wpłynął wniosek pani prezes i nie był rozpatrywany. Dzisiaj będzie rozpatrywany jako niezasadny.
- To ja się pytam czy radny jest pod ochroną czy nie, skoro go można zwolnić bez zgody rady? - podsumował radny Tutak.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?