Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doktorzy oszczędzają na pacjentach

Agnieszka Kowalska
Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (interniści, rodzinni) z Koszalina ograniczają pacjentom dostęp do bezpłatnych badań diagnostycznych - wynika z raportu Zachodniopomorskiej Regionalnej Kasy Chorych

Chodzi o badania typu Ekg, USG brzucha, badanie moczu, kału, grupy krwi i wiele innych, na które kieruje lekarz. We wskazanym przez niego laboratorium, badania należą się pacjentowi za darmo.
Według danych Zachodniopomorskiej Regionalnej Kasy Chorych (ZRKCh) takich badań w wielu miastach województwa zachodniopomorskiego wykonuje się zbyt mało. Najgorzej jest w powiecie pyrzyckim (region szczeciński). Drugie miejsce zajmuje na tej liście Koszalin (miasto).
Zgodnie z umową zawartą z Kasą Chorych, przychodnie powinny przeznaczać na takie świadczenia złotówkę miesięcznie na jednego pacjenta. W Koszalinie przeznaczają około 70 groszy. - To zbyt mało, jak na tak duże miasto - powiedział wczoraj Mirosław Blachowski, zastępca dyrektora do spraw medycznych w kasie chorych.
Kontrola Kasy za pierwsze półrocze tego roku wykazała, że 36 spośród 273 placówek służby zdrowia w regionie zachodniopomorskim, przeznacza na badania mniej niż 50 groszy. Za te oszczędności poczynione kosztem pacjenta, teraz zapłacą po 4 tysiące złotych kary.
Ponadto 8 placówek, które na czas nie rozliczyły się z Kasą z realizacji tych świadczeń, musi wyłożyć nie tylko po 4 tys. zł, ale też zwrócić niewydane pieniądze. - Wystosowaliśmy pisma do samorządów lokalnych z wykazem placówek, które nie realizują badań i tym samym okradają naszych ubezpieczonych - mówił dyrektor Blachowski. Kasa nie ujawni jednak takiej listy pacjentom. - Musielibyśmy mieć bardzo szczegółową ekspertyzę prawną, która przewidywałaby skutki takiego ujawnienia. Ocena lekarza ostatecznie należy do ubezpieczonego, który ma prawo wyboru, u kogo i gdzie chce się leczyć - tłumaczyła Małgorzata Pieleszek, rzecznik prasowy ZRKCh.
ZRKCh przygotowała także listę lekarzy, którzy wystawiają najwięcej recept na leki refundowane, czyli takie, do których Kasa dopłaca. Otwiera ją urolog, który w ciągu 1,5 miesiąca wypisał swoim pacjentom leki o wartości 122 tys. zł (z tego 90 tys. zł zapłaciła kasa chorych, a resztę pacjenci). Dla porównania setny na tej liście był doktor, który przepisał leki o wartości 14 tys. zł. Tych najdroższych dla Kasy medyków czeka teraz kontrola. Kasa sprawdzi, na jakie leki recepty wypisywali, czy można było zalecić pacjentom tańsze odpowiedniki. Lekarze, którzy bezzasadnie wystawiali recepty - dostaną od Kasy ostrzeżenie: jeżeli sytuacja będzie się powtarzać - Kasa może wypowiedzieć im umowy.
Szefowie Kasy z zadowoleniem mówili o skutkach wprowadzonego w maju ubiegłego roku wykazu tańszych leków refundowanych, które lekarze powinni zapisywać pacjentom. Od czerwca 2000 r. do września 2001 r. wydano 12 milionów takich recept. Kupując zalecane leki - w ocenie ZRKCh - pacjenci zaoszczędzili prawie 7,5 mln zł, a sama Kasa - 8,5 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza