Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duet przekracza granice. Blog 55. Festiwalu Pianistyki Polskiej. Odcinek 2

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
Niedzielny, jazzowy wieczór w filharmonii. Zagrali Paweł Kowalski (fortepian) i Piotr Baron (saksofon tenorowy)
Niedzielny, jazzowy wieczór w filharmonii. Zagrali Paweł Kowalski (fortepian) i Piotr Baron (saksofon tenorowy) Łukasz Capar
"Classic Meets Jazz" - tak brzmiał tytuł niedzielnego wieczoru 55. Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku. I co nam obiecano, to dostaliśmy. Było i klasycznie, i jazzowo. Panowie - czyli Paweł Kowalski (fortepian) i Piotr Baron (saksofon tenorowy) - płynnie przechodzili z koncertowych sal do jazzowych klubów, a my za nimi.

Jest takie powiedzenie "głupi jak tenor". Absolutnie się pod nim nie podpisuję, ale co ja mogę, istnieje takowe i już. Myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie podmieniłby słowa "tenor" na "jazzman", bo jazz wymaga inteligencji. I poczucia humoru. To kocham w tej muzyce, jako dodatek pozamuzyczny.

Druga rzecz, która pozostała już chyba tylko w muzycznym świecie, to umiejętność słuchania tego, co druga osoba ma do powiedzenia czy zagrania. Warunek niezbędny na jazzowym koncercie, co podkreślał Konrad Mielnik prowadzący niedzielny wieczór. W innych światach wszyscy gadają, nikt nie słucha. Melomani na takie rzeczy zwracają uwagę, po recitalu Pawła Kowalskiego i Piotra Barona wiele osób zachwycało się właśnie komunikacją między oboma artystami.

Żeleński reaktywacja. I inne muzyczne sprawy. Blog 55. Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku. Odcinek 1

I oczywiście muzyką. Na przykład klasycznie zagranym Mazurkiem cis-moll op. 63 Chopina czy wykonanym w czasie 59 sekund "Walcem minutowym" tegoż kompozytora (czas mierzył Piotr Baron). Z serii klasycznej z dodatkiem jazzu, czyli udziałem saksofonu, furorę zrobiła "Sonata księżycowa" Beethovena, przewrócona do góry nogami, z pianistyczno-saksofonowym początkiem zagranym na końcu. Widownia wzdychała ze wzruszenia podczas standardów jazzowych (m.in. "Summertime", Komeda) i zagranych w tym stylu przebojach, jak "Jej portret" czy znane utwory Wodeckiego. Sprawność, z jaką Paweł Kowalski przechodził z jednego stylu do drugiego, a obaj panowie przekraczali gatunkowe granice, zasługiwała na olimpijski medal. Jak ten pianista gra, po prostu bajka... I jak pięknie brzmi saksofon tenorowy w rękach Piotra Barona (prywatnie ojca gitarzysty i kompozytora, członka zespołu Afromental – Aleksandra Milwiw-Barona, oraz Adama Milwiw-Barona, multiinstrumentalisty, grającego m.in. w zespole Pink Freud na trąbce - co podrzuciła mi nieoceniona Halina Chmielecka).

A w kuluarach było gwarnie, co cieszy, bo ciszę słuchacze powinni zachowywać tylko na widowni, poza wydawaniem burzy oklasków oczywiście. W oczach migała mi Danuta Sroka, która chyba potrafi być w kilku miejscach naraz. Jeżeli będzie namawiać was na fotkę przy fotografii Jerzego Waldorffa, nie odmawiajcie. Nie dość, że robi świetne zdjęcia, to jeszcze wystrój dolnego foyer to jej dzieło - w ramach inicjatywy punktu Europe Direct w Słupsku.

Zaznaczę jeszcze rzecz ważką. Podczas inauguracyjnego koncertu NIKT nie klasnął między częściami koncertu, co zdarzało się na poprzednich FPP i było wkurzające. I nie słychać było dzwonków komórek, a to już dwa festiwalowe wieczory minęły! Oby tak dalej.

I jeszcze prywata - występ Pawła Kowalskiego narobił mi wielkiego smaka na beethovenowskie sonaty. Ach, usłyszeć je na FPP chciałoby się, oj, chciało. Może Jan Popis też ma na to ochotę? Poczekamy, zobaczymy.

Zapraszam do komentowania FPP pod moim blogiem. Za wszelkie miłe słowa na moim Facebookowym profilu serdecznie dziękuję. Przypominam także, że na Youtubie czeka na widzów film "Historia klawiaturą pisana", który kiedyś popełniłam ze Stanisławem Balcerzakiem. Może macie ochotę obejrzeć?

Ps. Osobne gratulacje należą się nam wszystkim za odwagę zmierzenia się z ciasnotą spowodowaną źle ustawionymi fotelami na widowni. Dyrektor filharmonii, który to zmieni, tylko za to powinien w Słupsku zostać patronem ulicy, jak nie ronda. I jeszcze postawiłabym mu ławeczkę obok ławeczki Waldorffa, z podpisem "Wdzięczni słupszczanie melomani".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza